Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65256

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zastanawiam się czasem, czy to ja jestem dziwna, czy jednak ludzie dzisiaj mają zupełnie inne podejście do wychowywania dzieci i wpajania im, co jest bezpieczne, a co nie.

Sytuacja nr 1:

Skrzyżowanie, przy którym mieszkam ma kształt odwróconej litery T, niedawno nawierzchnia z krzywej kostki została zmieniona na asfalt, więc kierowcy lubią sobie przycisnąć pedał gazu.
Siedziałam sobie spokojnie przy komputerze popijając herbatę, kiedy nagle usłyszałam dziecięcy pisk. Odruchowo spojrzałam przez okno.
Dzieciaczki (na oko 5-6 lat) urządziły sobie świetną zabawę. Jedno za drugim biegły chodnikiem wzdłuż "górnej" części drogi i bez rozglądania się przecinały tą "dolną" ulicę niemal sprintem.
Na szczęście nikt nie postanowił sobie w tym momencie umilić dnia szybką jazdą.

Sytuacja nr 2:

Mój sąsiad ma psa. Skrzyżowanie husky z jakąś wielką bestią, bo pies jest pokaźnych rozmiarów. Jest (chyba) łagodny, ale z obcym psem nigdy nie wiadomo i najlepiej się nie próbować zaprzyjaźniać ze zwierzem ważącym pewnie tyle, co mój ojciec. Co robią mądre mamy na spacerach z dziećmi? Pozwalają swoim pociechom wkładać całą rękę przez płot, tak, że jakby pręty były szerzej, to chyba dziecko wsadziłoby też głowę ku uciesze mamusi.
Nie wspominając już o przedszkolakach, którzy przychodzą z całego osiedla bez opieki dorosłego pobawić się z pieskiem przez ogrodzenie.

Sytuacja nr 3:

Tutaj chyba facet zasłużył na tytuł Ojca Roku. Piątek wieczór, parking przed sklepem z owadem w kropki w logo. W moim mieście jest to czas, kiedy większość ludzi robi zakupy i jest dość tłoczno na parkingach, samochody ciągle wyjeżdżają, wycofują, wjeżdżają. Po prostu oblężenie.
No, ale do sedna. Serce podeszło mi do gardła, jak zobaczyłam, że po parkingu chodzi dziecko bez opieki, ledwo potrafiące dobrze stawiać kroki. Samochody wycofują obok i tak naprawdę kierowca nie ma szans zobaczyć 1,5 rocznego dziecka, kiedy ono drepcze tuż za jego samochodem.
Gdzie tatuś? Ano stoi 10m dalej i wzrusza ramionami wołając dzieciaczka, bo "co on ma teraz z nim zrobić"?!

Moim zdaniem podbiec i złapać synka, żeby nie stała mu się żadna krzywda.
Ale co ja tam wiem...

dzieci i rodzice

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 366 (454)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…