Piekielni Klienci.
Swego czasu pracowałam w sklepie spożywczym, którego główną klientelą była lokalna żulia.
Pewnego dnia rano przychodzi klientka w wieku ok 50 lat, prosi o kaszkę mleczno-ryżową dla dzieci i tanie wino. Liczę monety które wysypała na ladę, brakuje. Na to Klientka:
- To odłóż Pani tą kaszkę, dzieciak się obejdzie, a ja wypić muszę...
Swego czasu pracowałam w sklepie spożywczym, którego główną klientelą była lokalna żulia.
Pewnego dnia rano przychodzi klientka w wieku ok 50 lat, prosi o kaszkę mleczno-ryżową dla dzieci i tanie wino. Liczę monety które wysypała na ladę, brakuje. Na to Klientka:
- To odłóż Pani tą kaszkę, dzieciak się obejdzie, a ja wypić muszę...
Ocena:
516
(590)
Komentarze