Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65444

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem wykładowcą akademickim. W dzisiejszej historii chciałbym poruszyć sprawę doktorantów, a konkretnie jednej doktorantki ode mnie z uczelni.

Pani Iza była moją studentką od pierwszego roku studiów. Z tego, co kojarzę, zawsze otaczała się wieloma znajomymi. Po pięciu latach stwierdziła, że chce zostać na doktoracie i mój dobry znajomy zgodził się, żeby pisała dysertację pod jego kierunkiem. Ów znajomy opowiedział mi ciekawą historię o wspomnianej wyżej kobiecie.

Otóż pani Iza nakazała znajomym, z którymi się trzymała, aby zaczęli mówić jej na "pani"! Stwierdziła, że jako doktorantce należy jej się szacunek i powinna zadawać się tylko z osobami na jej poziomie. Śmiałbym się z tej historii, gdyby to był pojedynczy przypadek. Zauważyłem jednak, że część doktorantów (uprzedzam, że nie wszyscy!) rozmawia ze sobą (prywatnie), jakby chcieli się wymądrzać (przepraszam za to określenie) i pokazać, który z nich ma większą wiedzę. Do jasnej cholery! Rozumiem, że na uczelni trwa pewnego rodzaju walka, ale nie jestem w stanie pojąć, jak ludzie, którzy chodzili razem na imprezy, mogą tak sztucznie się do siebie odnosić. Uwierzcie mi - z mojej perspektywy to groteska.

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 619 (719)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…