Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65552

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem barmanką. Dziś lista kilku obrzydliwych rzeczy, które ludzie potrafią beż żenady zrobić w knajpie.

1. Afrodyta.

Wiele jestem w stanie zrozumieć, po alkoholu często włącza się opcja "miłość" i nic nie mam przeciwko lizankom na barze, o ile nie są one zbyt intensywne... No, ale k*rwa bez przesady.

Mamy taką klientkę w barze, która podrywa KAŻDEGO faceta. Większość facetów olewa ją z góry na dół, a wręcz od niej ucieka, bo babka o aparycji porównywalnej z posłanką Anną G. i uroku Baby Jagi. Od czasu do czasu zdarzy się jednak samiec tak nawalony, że daje się "poderwać".

I tak ostatnio taki właśnie osobnik równie urokliwy, co nasza bohaterka okazał jej zainteresowanie. Lecą w ślimaka, macająca się troszkę po kolanach - nic mi do tego. Interweniować musiałam, gdy razem wybrali się do męskiej toalety. Poprosiłam panią o udanie się do toalety przeznaczonej dla przedstawicielek jej płci. W smak jej to nie było, ale wyszła. Knajpa powoli pustoszeje, bo robi się już godzina 3 w nocy, więc przypominam zakochanym, że za chwilkę zamykam, że czas najwyższy powoli się zmywać, a z amorami zaczekać na bardziej przytulne warunki, bo ja nie potrzebuję ich macanek oglądać. Wpada jeszcze jeden spóźnialski na piwko i automaty. Dodam tylko, że w knajpie mamy dwie sale. Zza baru widzę jedynie część drugiej sali. I tak sprzątając sobie bar widzę kątem oka, że zakochana para uskutecznia swoje amory - pani siedzi panu na kolanach, niby nic takiego. Za chwilę podchodzi do mnie oburzony gość (jedyny w knajpie poza zakochanymi) i pyta mnie:
- Przepraszam, czy pani to uważa za normalne?!
- Słucham?
- To tak się można w knajpie zachowywać?

Myślę sobie: o co chodzi? Zaglądam więc do drugiej sali, a tam owszem, pani siedzi panu na kolanach, z tym, że majtki i rajstopy ma zsunięte, a pan rozpięty rozporem, no i reszty można się domyśleć. Szlag mnie trafił przyznam szczerze, kazałam im natychmiast się ubierać i wynosić. O ile u faceta widziałam jeszcze jakąś skruchę, tak kobieta stwierdziła, że nie mam pojęcia o traktowaniu gości i że jestem chamska. Na mój komentarz, że tak to się mogą zachowywać goście, ale w burdelu, w każdym innym wypadku po prostu brak im kultury i wstydu, stwierdziła:

- Zazdrosna jesteś czy coś, głupia małpo?

2. Hojny.

Do czego mniej więcej służy toaleta wszyscy wiedzą. Uważam, że dobrze wychowani ludzie zostawiają toaletę w takim stanie w jakim ją zastali, ale no cóż - niewychowani też do nas przychodzą. W toalecie zdarzało mi się już znajdować rzucone luzem zużyte tampony lub podpaski, niespuszczoną "grubszą sprawę", siki na podłodze. Wszystko to pobił jednak jeden z gości. Wyjaśnię krótko, że knajpę otwieramy o 11 i o tej godzinie mamy niewielu gości. Po otwarciu sprzątamy knajpę, m.in. toalety. Sprzątam toaletę i zaraz po tym pojawił się pierwszy gość. Podałam mu piwko i sprzątam sobie bar. Klient troszkę się wierci, w końcu wstaje i idzie do toalety. Wraca po 10 minutach i mówi:

- Ależ wy to tu macie gości! Ty musisz tam iść do toalety i posprzątać, okropne to!
- Ale co..?
- No tak w kabinie jest nas*ane na podłodze!
- Aha... no patrz pan, co za ludzie... i ciekawe kto to zrobił, skoro 15 minut temat skończyłam sprzątać całą toaletę, a pan jest dziś jedynym do tej pory gościem.

Facet rzucił mi 20 euro na ladę i wyszedł pospieszne. Rozumiem, że ten hojny napiwek (17 euro) to rekompensata za konieczność sprzątania jego g*wna z podłogi.

3. Romantyk.

Chyba mam szczęście, bo jak do tej pory miałam tylko jeden przypadkiem wymiotującego w knajpie gościa. Ale za to jak spektakularny przypadek!

Przychodzi 5 wesołych facetów, młodych, w garniakach. Nie pijanych, ale powiedziałabym, że już po kilku głębszych. Wszyscy w dobrym nastroju, zagadują mnie, zachowują się grzecznie, generalnie takich gości lubię, bo nie robią głupich uwag, za to kolejkę całej knajpie chętnie postawią.

Miła, wesoła atmosfera, nagle jeden z nich wybiera się na papierosa. Chwilę później ja z innym gościem też postanowiłam wyjść na dymka. Wspomniany chłopak stoi przed knajpą, na moje oko jakiś zielonkawy na twarzy więc pytam czy wszystko ok. Uśmiecha się promiennie i potwierdza, że ma się dobrze, tylko wypił za dużo, musi się przewietrzyć. Przy tym uśmiecha się zalotnie, podchodzi bliżej i... wylewa prosto na mnie zawartość żołądka. Łącznie z obiadem w postaci parówek (tak, byłam w stanie je rozpoznać na mojej spódnicy). Szczęście w nieszczęście koledzy rzygacza poczuli się "w obowiązku", jeden z nich pojechał do domu i przywiózł mi jakieś rzeczy na przebranie od swojej dziewczyny, drugi posprzątał wymioty sprzed knajpy. A nasz bohater? Usnął na krześle przed knajpą. Gdy koledzy go obudzili sygnalizując, że czas do domu, wrzasnął:

- Gdzie barmanka? Zajebista dupa, muszę o numer zapytać!
- Stary, ona raczej nie jest zainteresowana...
- A skąd wiesz? Ja się z nią całowałem... Albo przynajmniej chciałem...

Knajpa

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 674 (734)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…