Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65697

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Kontynuacja historii http://piekielni.pl/65690

Zgodnie z prośbą, opiszę swoje perypetie ze współlokatorem Mongołem. Ponieważ był wyjątkowym indywiduum, zamiast poszczególnych piekielności postaram się przybliżyć wam całą jego osobę. Na marginesie dodam, że nim go poznałem, miałem nawet słabość do azjatyckiego typu urody. Po przeżyciach z nim minęło mi to jak ręką odjął.
Bez zbędnego przedłużania, moim mili przedstawiam wam:

PIĘĆDZIESIĄT TWARZY MONGOŁA.

1. Powitanie Mongoła.

Tak jak napisałem w poprzedniej historii, ostatni współlokator ze starej paczki wyprowadził się pod koniec grudnia. Wtedy nie wiedzieliśmy, czy będziemy mieli nowego współlokatora, ani kto nim ewentualnie będzie.

Na początku stycznia gruchnęła wieść – będzie współlokator, a na dodatek Mongoł. Ok, od razu obudzili się w nas przyjaźni obcokrajowcom patrioci. Postanowiliśmy pokazać się od jak najlepszej strony, by później ciepło wspominał Polskę.

Któraś z dziewczyn (a może współlokator imprezowicz) postanowiła trochę poniuchać i okazało się, że Mongoł trafia do nas ponieważ skłócił się z poprzednimi współlokatorami. Oni twierdzili, że jest nienormalny, a on, że tamci za bardzo imprezowali. Miny nam trochę zrzedły, ale nic to, lepiej go poznać, zanim wydamy wyrok.

2. Mongoł owieczka.

Pierwsze wrażenie było jak najbardziej pozytywne. Mongoł sprawiał wrażenie cichego i sympatycznego chłopaka. Polski rozumiał, nawet nieźle się nim posługiwał, no ale z angielskim radził sobie lepiej. Narzekał, że nie ma przyjaciół i że jest mu trudno, więc wzbudzał współczucie i bez problemu namawiał nas na pomoc. A to pożyczyć kalkulator, a to pomóc w nauce itp. Generalnie dwa pierwsze miesiące to była taka sielanka, że zapomnieliśmy o, jak to wtedy już myśleliśmy, pomówieniach na jego temat.

3. Mongoł pokazuje kły.

Zaczęło się niewinnie. Ot, nie spuszczał po sobie wody, obsikiwał deskę, nie zamykał za sobą drzwi i raz jedna z dziewczyn przyłapała go siedzącego na kiblu. Lubił też dość często polerować swoje, hm, berło, a pozostały po tym papier toaletowy zamiast spuścić w kiblu, by pozbyć się dowodów zbrodni, to zostawiał na widoku. Nie wiedzieliśmy, czemu to miało służyć.

Zauważyłem też, że stawał się coraz bardziej namolny i upierdliwy. Jak prosił o pomoc, to chciał jej już teraz natychmiast i używał przy tym argumentu „Jesteś moim przyjacielem, musisz mi pomóc”. Sprytne, nie? Na początku działało. Raz nawet dałem się namówić, by pomóc mu rozwiązać problemy z ubezpieczeniem zdrowotnym, tzn. ktoś mu uszkodził rękę w klubie (szczegóły za chwilę), a z jakiegoś powodu nie mógł iść za darmo do lekarza, musiał iść do odpowiedniego urzędu, a ja miałem wystąpić w roli tłumacza.

4. Mongoł Casanova.

Lubił chodzić do klubów i podrywać polskie dziewczyny. Robił to na tyle nieudolnie, że często gęsto obrywał od chłopaka/kolegi jednej lub drugiej. A chciał być męski, więc odważnie stawał do bitki. Tyle tylko, że straszna z niego chudzina była.

Czasem też udało mu się dorwać numer telefonu/profil na FB/GG/Skype i w ten sposób uprzykrzał dziewczynom życie. Jak miał szczęście, to niektóre z nich zakołował tak, że uważały go za sympatycznego, wrażliwego chłopaka, ale mówiły, że nic z tego nie wyjdzie (właściwie, jak się zastanowić, większość czasu spędzał na podrywach, studiowaniem jakoś się nie przejmował). Jak miał pecha... no pokazywał mi SMSy od jednej z nich, często powtarzała się pytanie „Ku*wa, odp****olisz się wreszcie?”, co nie dziwiło skoro co chwila wysyłał wiadomości typu „Umówisz się ze mną?” „Dlaczego nie? Umów się.”, a po kilku(nastu) odmowach pisał „Jesteś ku*wa” i schemat się powtarzał.

5. Mongoł „fan techniki”.

Posiadał iPhone’a, ale gdyby tylko o to chodziło, nie byłoby tego cudzysłowu. Od tamtej chwili już wiedziałem, że jest nienormalny.

Wieczór, byliśmy tylko we dwóch w pokoju. Poprosił mnie, bym mu pokazał swój telefon, bo taki fajny i w ogóle. Wtedy jeszcze o nic go nie podejrzewałem, więc zgodziłem się bez problemu i zająłem się swoimi sprawami.
W pewnym momencie usłyszałem, jak mówi:

- Hej, kim jesteś?

Odwróciłem się i co zobaczyłem? Skurczybyk gadał przez MÓJ telefon. Zadzwonił do jednej z koleżanek. Na całe szczęście, była to bardzo bliska i ogarnięta koleżanka, więc odkręcenie tego nie było dla mnie ani trudne, ani szczególnie zawstydzające (gorzej byłoby gdyby zadzwonił do dziewczyny, z którą kontakt miałem znikomy).

Gorzej, że cwaniak zdążył przepisać jej numer na swój telefon. Przez jakiś czas zawracał jej głowę tekstami jak w punkcie czwartym, ale na szczęście dał sobie spokój.

6. Mongoł sadysta.

Do akademika wróciłem w poniedziałek wielkanocny, ponieważ następnego dnia miałem wizytę u lekarza z samego rana, o czym go poinformowałem. Oczywiście poza nami dwoma w segmencie nie było nikogo więcej. Nim położyłem się spać zdążył mi już napsuć krwi, szczegółów nie pamiętam, ale w sumie sprowadzało się to do zadawania w kółko straszliwie upierdliwych pytań, na które zacząłem odpowiadać „Odwal się.”.

W końcu położyłem się do łóżka, ale myślicie, że się skończyło? Oj nie, wręcz przeciwnie. Nadal do mnie gadał. Powtarzałem mu, żeby się wreszcie zamknął, bo muszę wstać wcześnie, ale ciągle gadał. Jak udawałem, że zasnąłem, to pytał „Słuchasz mnie? Słuchasz mnie? Ej, ej, odpowiedz”, a jak naprawdę zaciskałem zęby i na to nie reagowałem, to potrząsał mnie i mówił „Obudź się”. Szlag jasny mnie trafiał, zdarłem na niego gardło. Miałem też ochotę mu przywalić, ale wiedziałem, że to byłoby bezcelowe. Ponieważ obydwaj nie mieliśmy muskulatury Pudziana u szczytu formy, to mogliśmy sobie nawzajem równomiernie obijać gęby, aż w końcu bylibyśmy fioletowi jak śliwki węgierki. I nikt by nie wygrał. Przyznam, że wtedy naprawdę żałowałem, że ostatniego roku nie spędziłem na intensywnych ćwiczeniach na siłowni.

Około drugiej w nocy dał mi wreszcie zasnąć. Gardło bolało mnie przez dwie kolejne doby.

7. Mongoł samiec β.

Możecie się spytać, jak układały się jego relacje ze współlokatorem imprezowiczem? Ano cudownie. Jak sądzę wyczuł, że tamten jest swoistym samcem α w pokoju. Mnie próbował maltretować psychicznie, tak jak to opisałem wyżej, a z tamtym starał się żyć w takiej zgodzie, ze nawet dawał mu prezenty!

Nieraz ten układ przybierał naprawdę zabawną formę. Jego biurko znajdowało się tuż przy drzwiach od kuchni, więc wystarczyło by sięgnął i mógł je otwierać i zamykać wedle woli. Jednak na porządku dziennym były wydawane mi rozkazy pt. „Otwórz drzwi”, „Zamknij drzwi”, „Zapal światło”, „Zgaś światło” itp. na które oczywiście lałem ciepłym moczem. Gdy kładłem się spać, a on jakoby się uczył, to żądał by w całym pokoju były zapalone wszystkie światła, choć w zupełności wystarczyłaby mu lampka nocna. Za każdym razem kończyło się to ostrą wymianą zdań, ale i tak stawiałem na swoim.

Żeby było zabawniej, gdy drugi współlokator był obecny i gasił światło, by położyć się spać, to Mongoł nawet nie pisnął i zazwyczaj sam potulnie kładł się do łóżka. Nigdy też w obecności drugiej osoby nie próbował mnie maltretować.

8. Mongoł arcymistrz zbrodni.

A teraz możecie się spytać, jak układały się jego relacje z dziewczynami z drugiego pokoju? Okradał je. Tak po prostu.

Cwane to bydle było, ponieważ np. wiedział, które jedzenie w lodówce jest moje, czy drugiego chłopaka i nam nigdy nic nie zginęło, natomiast dziewczynom ginęło ciągle. Zresztą nie tylko jedzenie. Podbierał im też kosmetyki, szampony, żele pod prysznic itp. Podkradał również pieniądze, ale nigdy nie były to duże sumy – złotówka, dwie, głównie drobniaki. Po prostu gdy żadnej nie było w pokoju to wchodził i brał. Nie mogły go oskarżyć, bo i o co? Ani go nie przyłapały, ani wiele im nie ukradł.

Innym razem imprezowiczowi zaginęły spodnie. Dziewczyny od razu zaczęły żartować „Ha ha ha, pewnie Nee Nee ci ukradł.” (tak miał na imię, a przynajmniej tak kazał na siebie mówić). Gdzie się spodnie znalazły? Ano w szafie Mongoła.
Wtedy zacząłem spać z telefonem i portfelem pod poduszką.

Druga część jutro :)

Akademik.

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 696 (810)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…