Poszukiwania niani.
Jako, że mam szczęście być mamą całkiem pokaźnej gromadki dzieci, nie mam możliwości obejścia się bez niani.
Kilka lat temu, będąc mamą trójki dzieci: 7-latka, 4-latka i 2-latka (kolejny maluch był w drodze), stwierdziłam, że pomoc rodziny nie wystarczy. Rozpoczęły się więc szeroko zakrojone poszukiwania.
Jakieś 40% osób chętnych nie miało do czynienia z dziećmi (nie ma własnych/w najbliższej rodzinie, nie miało wykształcenia ani doświadczenia).
Około 30% to najczęściej starsze panie (najstarsza kandydatka miała 81 lat!), które zajmowały się wnukami i stwierdziły, że dodatkowa trójka dzieci to żadne wyzwanie.
Oto najciekawsze przypadki:
Niania nr 1:
Miła, młoda dziewczyna - dzieciaki bardzo ją polubiły. Niestety, do jej obowiązków należało także odrabianie lekcji z najstarszym synkiem. Była oburzona, że nie pozwalam na to, żeby robiła zadania za dziecko (przecież prościej samemu zrobić niż wytłumaczyć). Po 2 miesiącach wydało się, że zastraszała dziecko i sama robiła zadania w 20 minut (z dzieckiem zajęło to ok. 2 godzin).
Niania nr 2:
Pani w średnim wieku - pracowała bardzo krótko. Po ok. dwóch miesiącach pracy przeryła (dosłownie) wszystkie szafy w moim domu i była obrażona, że zwróciłam jej uwagę. Jak się okazało, tego dnia nawet makijaż zrobiła sobie moimi kosmetykami. :-)
Niania nr 3:
Studentka pedagogiki z dobrej uczelni. Do jej obowiązków należało robienie zakupów i przygotowanie posiłków. Dbam o to, żeby dzieciaki dobrze się odżywiały, więc prosiłam ją o kupowanie w pewnych sklepach dobrych jakościowo produktów. Jakież było zdziwienie mojego partnera, gdy spotkał nianię z naszymi maluchami w znanej sieci hamburgerowo-frytkowej. Raz się może zdarzyć, daliśmy jej szansę. Moja córeczka po miesiącu zupełnie przypadkiem wygadała się z "wielkiej tajemnicy" - zdrowe i pożywne posiłki serwowane były głównie w fast foodach, ewentualnie tzw. dania gotowe kupowane w sklepie z czerwonym owadem. Znalazłam paragon na świeży rosół express w butelce.
Nieudanych niań było dużo, później trafiłam na wspaniałą opiekunkę, która pomaga mi przy dzieciach do dziś.
Jako, że mam szczęście być mamą całkiem pokaźnej gromadki dzieci, nie mam możliwości obejścia się bez niani.
Kilka lat temu, będąc mamą trójki dzieci: 7-latka, 4-latka i 2-latka (kolejny maluch był w drodze), stwierdziłam, że pomoc rodziny nie wystarczy. Rozpoczęły się więc szeroko zakrojone poszukiwania.
Jakieś 40% osób chętnych nie miało do czynienia z dziećmi (nie ma własnych/w najbliższej rodzinie, nie miało wykształcenia ani doświadczenia).
Około 30% to najczęściej starsze panie (najstarsza kandydatka miała 81 lat!), które zajmowały się wnukami i stwierdziły, że dodatkowa trójka dzieci to żadne wyzwanie.
Oto najciekawsze przypadki:
Niania nr 1:
Miła, młoda dziewczyna - dzieciaki bardzo ją polubiły. Niestety, do jej obowiązków należało także odrabianie lekcji z najstarszym synkiem. Była oburzona, że nie pozwalam na to, żeby robiła zadania za dziecko (przecież prościej samemu zrobić niż wytłumaczyć). Po 2 miesiącach wydało się, że zastraszała dziecko i sama robiła zadania w 20 minut (z dzieckiem zajęło to ok. 2 godzin).
Niania nr 2:
Pani w średnim wieku - pracowała bardzo krótko. Po ok. dwóch miesiącach pracy przeryła (dosłownie) wszystkie szafy w moim domu i była obrażona, że zwróciłam jej uwagę. Jak się okazało, tego dnia nawet makijaż zrobiła sobie moimi kosmetykami. :-)
Niania nr 3:
Studentka pedagogiki z dobrej uczelni. Do jej obowiązków należało robienie zakupów i przygotowanie posiłków. Dbam o to, żeby dzieciaki dobrze się odżywiały, więc prosiłam ją o kupowanie w pewnych sklepach dobrych jakościowo produktów. Jakież było zdziwienie mojego partnera, gdy spotkał nianię z naszymi maluchami w znanej sieci hamburgerowo-frytkowej. Raz się może zdarzyć, daliśmy jej szansę. Moja córeczka po miesiącu zupełnie przypadkiem wygadała się z "wielkiej tajemnicy" - zdrowe i pożywne posiłki serwowane były głównie w fast foodach, ewentualnie tzw. dania gotowe kupowane w sklepie z czerwonym owadem. Znalazłam paragon na świeży rosół express w butelce.
Nieudanych niań było dużo, później trafiłam na wspaniałą opiekunkę, która pomaga mi przy dzieciach do dziś.
niania
Ocena:
316
(570)
Komentarze