Robiłam zakupy w sklepie z płazem w nazwie. Zaczepiła mnie starsza pani, poruszająca się o kulach i zapytała, gdzie znajduje się toaleta. Z tego co wiem w tym sklepie nie ma publicznych toalet i to właśnie jej powiedziałam, ale odesłałam panią jeszcze do kasjerki.
Pracownica sklepu odmówiła klientce wstępu do toalety, tłumacząc się monitoringiem i surowym zakazem wpuszczania kogokolwiek na zaplecze. Poinformowała klientkę, że pozwalając jej wejść, mogłaby stracić pracę. Podpowiedziała jednak, że po drugiej stronie ulicy znajduje się urząd miasta i tam z pewnością klientka będzie mogła załatwić swoją potrzebę.
Starsza pani na taką wiadomość wpadła w histerię. Płacząc spazmatycznie, zaczęła wyzywać kasjerkę od ku..., dzi... itp. Następnie NA ŚRODKU SKLEPU i przy wszystkich ludziach ściągnęła majtki i NAROBIŁA NA PODŁOGĘ!!! Jeśli ktoś ma nadzieję, że był to mocz to od razu wyprowadzam z błędu.
Wykorzystując szok wszystkich zgromadzonych, błyskawicznie podciągnęła swoją bieliznę i z zadziwiającą prędkością jak na starszą i nie w pełni sprawną osobę (przypominam o kulach) opuściła sklep.
Straż miejska została powiadomiona, nie wiem jak sprawa się rozwiązała, bo musiałam iść do pracy. Do tej pory jestem w szoku.
Pracownica sklepu odmówiła klientce wstępu do toalety, tłumacząc się monitoringiem i surowym zakazem wpuszczania kogokolwiek na zaplecze. Poinformowała klientkę, że pozwalając jej wejść, mogłaby stracić pracę. Podpowiedziała jednak, że po drugiej stronie ulicy znajduje się urząd miasta i tam z pewnością klientka będzie mogła załatwić swoją potrzebę.
Starsza pani na taką wiadomość wpadła w histerię. Płacząc spazmatycznie, zaczęła wyzywać kasjerkę od ku..., dzi... itp. Następnie NA ŚRODKU SKLEPU i przy wszystkich ludziach ściągnęła majtki i NAROBIŁA NA PODŁOGĘ!!! Jeśli ktoś ma nadzieję, że był to mocz to od razu wyprowadzam z błędu.
Wykorzystując szok wszystkich zgromadzonych, błyskawicznie podciągnęła swoją bieliznę i z zadziwiającą prędkością jak na starszą i nie w pełni sprawną osobę (przypominam o kulach) opuściła sklep.
Straż miejska została powiadomiona, nie wiem jak sprawa się rozwiązała, bo musiałam iść do pracy. Do tej pory jestem w szoku.
sklepy
Ocena:
549
(667)
Komentarze