Sprawa sprzed lat. Mam nadzieję, ale niestety nie pewność, że takie historie już się nie zdarzają.
W pewnej rodzinie na świat przyszło dziecko z poważną wadą wrodzoną. Wymagało częstej i długotrwałej hospitalizacji. W tamtych czasach kontakt rodziców z dziećmi w szpitalu był mocno utrudniony. Na przykład matka tego konkretnego chłopca zatrudniła się w szpitalu jako salowa, aby zapewnić synowi należytą opiekę i wsparcie.
Wielu pacjentów pochodziło z odległych miejscowości. Dzieciaki te były rzadko odwiedzane, a i na przepustki nie zabierano ich za często. Szczególnie dotkliwie odczuwały samotność w okresie świąt. Wspomniana przeze mnie matka namówiła więc innych rodziców, aby na Wielkanoc napiekli ciast i przynieśli do szpitala.
Wypieki miały być niespodzianką i zostać podane dzieciom na świąteczne śniadanie. Na oddział dostarczono je więc już poprzedniego dnia.
Niespodzianka była, a jakże. W postaci braku ciast. Pierwsza myśl: personel zeżarł. Co za niesłuszne posądzenie! Pielęgniarki po prostu wyrzuciły je do śmietnika.
Dlaczego? Bo jak dzieci by dostały, to by nakruszyły. Taką odpowiedź otrzymali zbulwersowani rodzice: "Wy przynosicie, a kto to niby ma potem sprzątać?"
W pewnej rodzinie na świat przyszło dziecko z poważną wadą wrodzoną. Wymagało częstej i długotrwałej hospitalizacji. W tamtych czasach kontakt rodziców z dziećmi w szpitalu był mocno utrudniony. Na przykład matka tego konkretnego chłopca zatrudniła się w szpitalu jako salowa, aby zapewnić synowi należytą opiekę i wsparcie.
Wielu pacjentów pochodziło z odległych miejscowości. Dzieciaki te były rzadko odwiedzane, a i na przepustki nie zabierano ich za często. Szczególnie dotkliwie odczuwały samotność w okresie świąt. Wspomniana przeze mnie matka namówiła więc innych rodziców, aby na Wielkanoc napiekli ciast i przynieśli do szpitala.
Wypieki miały być niespodzianką i zostać podane dzieciom na świąteczne śniadanie. Na oddział dostarczono je więc już poprzedniego dnia.
Niespodzianka była, a jakże. W postaci braku ciast. Pierwsza myśl: personel zeżarł. Co za niesłuszne posądzenie! Pielęgniarki po prostu wyrzuciły je do śmietnika.
Dlaczego? Bo jak dzieci by dostały, to by nakruszyły. Taką odpowiedź otrzymali zbulwersowani rodzice: "Wy przynosicie, a kto to niby ma potem sprzątać?"
słuzba_zdrowia
Ocena:
638
(724)
Komentarze