Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#66030

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dwie aktualne, o znajomości przepisów.

1. Skrzyżowanie ruchliwej, dwujezdniowej ulicy z węższą.
Wzdłuż dwujezdniowej biegnie ścieżka rowerowa, na skrzyżowaniu są też przejazdy rowerowe. Czekam na światłach na rowerze, na węższej ulicy, planuję przeciąć szerszą i jechać na wprost. Przede mną ok. 5-6 aut.

Podjeżdża taksówkarz, ustawia się obok mnie i otwiera szybę:
[t] - czemu pani jedzie ulicą zamiast ścieżką?
[ja] - jaką ścieżką?
[t] - no tam (macha ręką w stronę przejazdu rowerowego przez dwujezdniową ulicę)
[ja] - to przejazd rowerowy, zamierzam na niego wjechać, ale jak mam do niego legalnie dotrzeć, jak nie ulicą?
[t] - no jak, chodnikiem
[ja] - ale to nielegalne, nie mogę tu jechać chodnikiem
[t] - eeee, przecież ma ponad 2 m szerokości
[ja] - tak, ale tu jest ograniczenie do 50, muszę jechać ulicą, nie zna pan przepisów
[t] - aaaa idź pani z taka znajomością przepisów
Machnął ręką, zamknął okno, nie zdążyłam dokończyć.

2. Idę jedną z ulic w ścisłym centrum miasta. Strefa bardzo ograniczonego ruchu. Mimo to pani jedzie na rowerze chodnikiem, szerokim może na metr, lawirując powoli między pieszymi, latarniami, znakami i koszami na śmieci.
Nie wytrzymałam, pytam spokojnie:
[ja] - przepraszam, czemu nie jedzie pani ulicą, przecież jest pusta
[pani] - ulicą? jak pani to sobie wyobraża? jestem z DZIECKIEM! Mogę jechać chodnikiem.
[ja] - ale... "dziecko" ma więcej niż 6 lat, prawda?
Na oko miało, jechało na rowerze z 26-calowymi kołami i było prawie mojego wzrostu.

Zawodowy kierowca nieznający przepisów i matka, ucząca dziecko jazdy niezgodnej z nimi. Ręce opadają.

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -9 (29)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…