Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66120

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem zawodowym strażakiem, historia z niedzieli.

Około godziny 15, otrzymaliśmy zgłoszenie o pożarze poddasza domu jednorodzinnego. Po dojeździe na miejsce przystąpiliśmy do gaszenia (na miejscu były trzy nasze wozy + OSP w drodze).

1. Po dojeździe, wszedłem w aparacie oddechowym razem z kolegą na poddasze, gdzie zaczęliśmy gasić. Kiedy zaczęło mi się kończyć powietrze, zostałem zastąpionym kolejną "rotą". Udałem się do wozu aby wymienić butle. Zostałem obrzucony przez sporą grupkę gapiów (naprzeciw był park) wyzwiskami, że nic nie robię, lenię się, a tam biednym ludziom się dom pali. Dostało się też naszemu kierowcy, który stał przy wozie i kontrolował autopompę (z tego co mówił dostał kamieniem po hełmie) za to, że się leni. Żadne nasze prośby, aby ludzie się nie zbliżali, nie działały (bo jakże - pożar, to selfie musi być).

2. Przy tym pożarze zaszła konieczność użycia drabiny mechanicznej, jednak nie mogła ona podjechać w pobliże pożaru, ponieważ na chodniku stała osobowa skoda. Żadne prośby nie przekonały kierowcy, drabina rozłożyła się obok, a nam się jeszcze dostało, że mogliśmy uszkodzić auto.

Naprawdę ręce opadają, starasz się dla ludzi, a jeszcze cię ochrzanią.

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 809 (843)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…