Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66475

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Sagi o skąpstwie część druga. :) Dla tych, którzy pierwszej części nie czytali: http://piekielni.pl/66444

1. Szeroko pojęty sprzęt BHP: jedna para gumowych rękawic na wszystkich pracowników i wolontariuszy "z doskoku", czyli od 4 do 8 osób. Dwie pary gumowych rękawic zakupiliśmy z własnych pieniędzy za zawrotne 1.49 euro i trzymamy w swoim pokoju.
Do tego coś, przez co zachodzę w głowę, jak hostel daje radę zaliczać kontrole BHP/sanitarne: BRAK APTECZKI. W całym hostelu nie ma ani jednej apteczki pierwszej pomocy.

2. Wspomniana już w komentarzach akcja z wybielaczem, kiedy to właściciel hostelu stwierdził, że nalanie stężonego chlorowego paskudztwa do steamera (zamiast detergentu) jest po prostu fenomenalnym pomysłem. Takim piekielnym połączeniem kazano nam czyścić fugi z grzyba w niewentylowanych łazienkach, oczywiście bez żadnego ostrzeżenia, czym zastąpiono detergent. Efekt: i ja, i mój chłopak się potruliśmy, u mnie poparzona śluzówka w nosie i krew lejąca się z kichawy jeszcze przez dwa dni. Jedna para spodni roboczych do wyrzucenia, przeżarło w jednym miejscu tak, że materiał się rwał. Maska z odpowiednimi filtrami kupiona za własne pieniądze (maska tego typu: http://g-ec2.images-amazon.com/images/G/01/th/3M/resp/6211._V395766850_.jpg) i trzymana u nas w pokoju.

3. Ciepła woda przez cały dzień? Toż to burżujstwo! Woda jest podgrzewana tylko na dwie godziny rano i dwie wieczorem. My dostajemy kociokwiku, bo sprzątaj tu człowieku bez ciepłej wody (kiedy odplamiamy pościele w stulitrowym zlewie, gotujemy wodę w czajnikach elektrycznych). Goście się zrażają, bo są przykuci do hostelu w określonych godzinach jeśli chcą się umyć albo pozmywać tłuste gary. Jechałeś dwanaście godzin samochodem, jedyne, o czym marzysz, to prysznic, ale przyjechałeś do hostelu po 19:30? Zapomnij o kąpieli, musisz czekać do rana. Jest to najczęściej zgłaszany problem w opiniach na portalach typu tripadvisor.

4. Kuchnia samoobsługowa, to brzmi zachęcająco! Rzeczywistość: na ponad 100 łóżek mamy w kuchni 16 szafek, z czego wszystkie zajęte przez rezydentów i obsługę. Do tego cztery takie malutkie, sześcienne lodówki (tego typu: http://chlodziarka.com.pl/photos/mala-lodowka-chlodziarka-bauknecht-a-ladna-2604051209.jpg). Zero zamrażalników. Jeden czajnik elektryczny (ciągle trzeba czekać, żeby sobie zrobić coś do picia), jedna mikrofalówka. Do gotowania mamy jeden piekarnik i jedną, czteropalnikową płytę grzewczą. Płyta grzewcza chyba pochodzi z epoki kamienia łupanego i rozgrzewa ją siedzący pod palnikiem jaskiniowiec krzeszący ogień, gdyż wodę na makaron gotuje się PRAWIE GODZINĘ. Teraz się już wycwaniliśmy, gotujemy wodę w czajniku elektrycznym i wlewamy do gara. ;) Płyty grzewcze były dwie (obie napędzane przez jaskiniowców z krzemieniami), ale jedna się zepsuła, a właścicielowi "nie opłaca się" jej naprawiać. Garnków, sztućców i naczyń w zasadzie "niet", każdy z rezydentów ma swoje, a ty, drogi gościu - kombinuj!

5. Jeszcze do niedawna WiFi było tylko w holu przy recepcji, ale hostel zbierał z tego powodu mnóstwo niepochlebnych opinii na portalach, więc właściciel wykosztował się na dwa routery. Dzięki temu mamy już internet w pokojach, chociaż na drugim piętrze bywa problem z zasięgiem.

Chcecie jeszcze, czy już przynudzam? :)

hostel zagranica

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 401 (493)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…