Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66786

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielnych historii ciążowych mam - jak pewnie większość "cieżarówek" sporo, ale ta mnie wyjątkowo najpierw wkurzyła, a potem rozbawiła.

29. tydzień ciąży + lato zwykle oznacza okres obrzęków i puchnięcia stóp. Ponieważ żywiołowo nie znoszę płaskich butów, z wyjątkiem tych do biegania, większość ciąży przechodziłam w sportowych. W weekend pogoda zmusiła mnie do kupna czegoś bardziej przewiewnego i to na cito, gdyż wybieraliśmy się na działkę. Głupio kupować buty na 2 m-ce, no może 3, ale jak mus to mus.

W sobotę z samego rana udaliśmy się z małżonkiem do sklepu. Na wyglądzie mi nie zależało, więc udało mi się dość szybko znaleźć wygodne klapki/sandały na fajnej miękkiej podeszwie, rozmiar - jak dla mnie - dla wieloryba, a tak naprawdę skromne 38. Cena też niezła, w okolicach 90 zł, więc na jednorazowy użytek do przeżycia,

Podchodzę do kasy, ekspedientka pakuje pudełko do siateczki, a razem z nim jakieś 2 spraye. Zdziwiona pytam, czy to jakieś gratisy czy co. Ekspedientka odpowiada, że no przecież nie mogę się obyć bez pianki do podeszwy i specjalnego sprayu do pielęgnacji skóry (jakiej skóry?!), a to razem tylko jakieś 25 zł, więc naprawdę warto. Grzecznie mówię, że dziękuję, nie potrzebuję.
Ekspedientka twardo dopytuje, że no jak to, przecież bez właściwej pielęgnacji to bla bla bla. Bynajmniej nie wyciąga preparatów do pielęgnacji z reklamówki i zaczyna je nabijać na kasę.

Wkurzyłam się wreszcie i tonem zimnej furii odparłam:
- Proszę pani, mam zamiar nosić te buty wyłącznie do końca ciąży i nigdy więcej, więc ich pielęgnacja jest mi doskonale obojętna. Co nie zmienia faktu, że nie muszę się pani tłumaczyć z tego, jak mam zamiar pielęgnować swoje buty i czy w ogóle. Mogłaby Pani wreszcie dać mi zapłacić za to, co CHCĘ kupić?

Transakcji dokończyłyśmy obie bez słowa.

Po namyśle - wychodzi na to, że nie dość, że to ja byłam piekielna, to jeszcze utwierdziłam wszystkich w sklepie w mniemaniu, że kobietom w ciąży hormony rzucają się na mózg, ale co poradzę? No nie znoszę, jak mi się coś wpycha na siłę i już.

sklepy

Skomentuj (87) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 449 (631)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…