Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66829

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zdaje sobie sprawę, że dziecku w wielu sprawach się ustępuje i wiele daje, ale po pewnym czasie po prostu człowiek zaczyna bronić swojego terytorium, nawet w sprawach, które pozornie wydają się błahe. Moja starsza siostra doczekała się synka, który obecnie ma 5 lat. Przy czym na chwałę siostry muszę przyznać, że wyleczyła się już z pieluszkowego zapalenia mózgu i w tej chwili więcej problemów sprawia babcia dziecka (nasza mama).

Kupuje małemu tony zabawek, jak sama mówi - ona miała ich mało i chce żeby on miał lepiej. Są to drobiazgi, ale zajmują miejsce. Przy czym wszystko ma czekać na jakąś okazję, po czym kiedy okazja nadchodzi zapomina o gotowym prezencie i kupuje kolejny. W efekcie we wszystkich schowkach piętrzą się tony zabawek. Ostatnio zostałam zapytana, czy użyczę miejsca w swoim pokoju. Nie, nie użyczę. Zawaliła kompletnie swój pokój i salon, tylko pozwolić, to zawali kolejny pokój, a tak brak miejsca ją trochę hamuje.

Uwielbiam majsterkować i robić coś z niczego. Kupiłam kiedyś kokosa, przepiłowałam ładnie skorupę i zastanawiam się później na głos, coby z niej fajnego zrobić. Sugestia babci: dorób zawiasy, zamknięcie, nasyp cukierków i daj Piotrusiowi.
Tak. Będę siedziała pół dnia z młotkiem i pilnikiem, żeby dziecko po chwili rzuciło w kąt.

Kupiłam sobie herbatę smakową. U nas raczej pija się czarną, więc leżała dość długo, a wypiłam raptem kilka razy. Ale pamiętam gdzie jest, wszystko zależy od apetytu. Kiedyś patrzę, Piotrek trzyma kubek, z którego charakterystycznie pachnie. Ok, nie ma problemu, nie sobie wypije. Ale zaczęło się to powtarzać nagminnie, ani nie zauważyłam kiedy, a w pudełku już ledwo co na dnie. Wiedząc z doświadczenia, że wszelkie rozmowy nic nie dadzą schowałam herbatę u siebie, nie ma. Najbliższa wizyta rodzinki siostry, babcia woła mnie i pyta, czy nie wiem, gdzie PIOTRUSIA herbatka. Po wyjaśnieniu rzeczywistej przynależności i powodu schowania usłyszałam: Dziecku żałujesz?
Nie, nie żałuję, ale przy mojej częstotliwości picia wychodzi na to, że musiałabym mu ją całkiem oddać, a tania nie była.

Dostałam od koleżanki za jakaś przysługę duże pudło galaretek w cukrze. Postawiłam na stole do ogólnego użytku, częstuje się kto chce. Ubywa powoli, ale ciągle. Ostatnio babcia jadąc do siostry zaproponowała mi, że może ona by te galaretki spakowała i zawiozła Piotrusiowi.

Czy ja mam prawo mieć jakąkolwiek własność w tym domu?

Skomentuj (47) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 368 (570)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…