Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67146

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłem kiedyś u brata na Śląsku, poszliśmy z bratową i bratanicą (5 lat) do parku, na plac zabaw. Plac był dosyć bogaty w atrakcje dla dzieci, zaś prawdziwą furorę robiła ogromna huśtawka w kształcie łodzi (była tak wielka, że musiała ją obsługiwać osoba dorosła).

Oprócz naszej trójki (brat był w pracy), na jednej z ławek usiadły dwie dziewczyny, na oko po dwudziestce, z córeczką w wieku mojej bratanicy. Ponieważ siedziały blisko, widziałem i słyszałem wszystko, co tam się działo.

Paniusie się rozsiadły i praktycznie od razu wyciągnęły piwa w puszce. Zaczęła się popijawa (w miejscu publicznym!), której towarzyszyły plotki, połączone z solidną dawką wulgaryzmów ("A ten mój, k...a...", "A słyszałaś, k...a, że ta j...ęta Zośka..." i tak dalej).

Nie to okazało się najbardziej piekielne. Dziewczynka, która była z nimi (z rozmowy wyszło, że córka jednej z nich), cały czas próbowała nakłonić je do zabawy, lecz panienki nawet nie drgnęły (ciągle słyszałem: "Nie przeszkadzaj!”).

W końcu dziewczynka "podczepiła się" pod nas i bawiliśmy się razem. Widać było, że jest szczęśliwa i jak bardzo tego potrzebowała.

Jaką trzeba być matką, żeby tak olewać własne dziecko, które chce się po prostu pobawić? Byliśmy na placu zabaw, panienki jednak uznały go za doskonałe miejsce na libację. Ta dziewczynka była naprawdę grzeczna, wręcz stanowiła przeciwieństwo swojej matki i (powiedzmy) ciotki.

Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Trwało to dosyć długo, po skończeniu piwa „damy" wyrzuciły puszki za siebie (koszy było mnóstwo dookoła) i wyciągnęły z torebki kolejne 2 Żubry.

Ja sam nie mam dzieci, ale nie wyobrażam sobie, żebym wyciągnął w parku flaszkę i zaczął ją żłopać do spółki z moją bratową. :(

Park z placem zabaw

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 273 (429)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…