Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67162

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o tym jak interweniuje nasza policja.

Kilka dni temu, po północy niedaleko mojego bloku stała spora grupa młodzieży, którzy na początku byli w miarę spokojni, ale wraz z kolejnymi wypitymi butelkami piwa ich zachowanie się pogarszało. Byli coraz głośniejsi, wywiązała się między nimi kłótnia, która przerodziła się w bójkę, zaczęły latać butelki i spokojna popijawa zmieniła się w patologiczne chlanie.

Jako że niedaleko stoi zawsze mój samochód, a raczej nikt by nie chciał żeby jego auto oberwało z butelki, zdecydowałem się zadzwonić na policję. Poinformowałem o sytuacji i ilości około 15 osób, pani w słuchawce powiedziała, że wysyła patrol.

Po powiadomieniu służb wyszedłem na balkon i obserwuję swój samochód, a jednocześnie całą akcje. Ważne dla historii jest to gdzie stała ta patologia jak i dojazd do niej.

Żeby dojechać na miejsce, policja musi jechać drogą jednokierunkową z północy i skręcić w lewo, na prawo jest dalej jednokierunkowa do centrum, a na prosto parking przy sklepie. Na tym skrzyżowaniu jest wysepka ~2x2m z krzakiem ;) W miejscu w którym działa się cała akcja kończy się miasto i zaczyna las, czyli nie ma możliwości dojechać tam z innej strony. Policja chcąc nie chcąc musi skręcić w lewo żeby dostać się na miejsce interwencji. Wybaczcie lekki chaos ale nie potrafię tego lepiej zobrazować.

I teraz wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy widzę z balkonu nadjeżdżający radiowóz, który skręca w lewo, w połowie zakrętu się zatrzymuje na kilka sekund, bo dopiero w połowie można zobaczyć miejsce gdzie stali ci ludzie. Po chwili radiowóz jak gdyby nigdy nic zaczyna skręcać w prawo przejeżdżając po wysepce i krzaku, odjeżdża w stronę centrum. I tyle ich widziałem. Po 30 minutach zadzwoniłem ponownie na policje, to pani w słuchawce mi powiedziała, że patrol stwierdził, że interwencja nie była konieczna, bo na miejscu zdarzenia nikogo nie było.

Powiedziałem jej, że odkąd przyszli tak stoją, powiedziała że wyśle patrol ponownie, przez kolejne 30-40 minut nikt nie przyjechał.

Ja wziąłem psa, poszedłem i przestawiłem samochód trochę dalej, na szczęście obyło się bez przykrych incydentów, ale chyba nie tak powinna pracować policja, a patologia darła się jeszcze przez parę godzin.

policja

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 507 (549)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…