Taka sytuacja sprzed 3 lat.
Jadę z córką (lat 3) tramwajem, sporo ludzi, na szczęście jedno miejsce było wolne. Posadziłam córkę, a sama nad nią stałam (nie lubię jej trzymać na kolanach).
Przejechałyśmy dwa lub trzy przystanki i wtedy wchodzi ona. Kobieta ok. 50-tki, dziarskim krokiem zmierza w naszą stronę.
Podchodzi do mnie, bez żadnego przepraszam czy czegokolwiek i tak rzecze: "Zabierz dziecko, bo ona nie płaci za bilet, więc ma mnie puścić. Jej się nie należy siedzenie". W tym momencie mogłabym zrobić wielkie oczy, ale że jestem wychowana jak jestem, to wzięłam córkę na ręce, siadłam na tym siedzeniu, młoda na kolanach i też coś rzekłam "ja za bilet płacę, mam nadzieję, że teraz Pani lepiej".
Pani oczywiście była pewna, że miejsce się zwalnia dla niej, więc już ruszała je zająć, a tu taki zonk. Zła ja.
Jadę z córką (lat 3) tramwajem, sporo ludzi, na szczęście jedno miejsce było wolne. Posadziłam córkę, a sama nad nią stałam (nie lubię jej trzymać na kolanach).
Przejechałyśmy dwa lub trzy przystanki i wtedy wchodzi ona. Kobieta ok. 50-tki, dziarskim krokiem zmierza w naszą stronę.
Podchodzi do mnie, bez żadnego przepraszam czy czegokolwiek i tak rzecze: "Zabierz dziecko, bo ona nie płaci za bilet, więc ma mnie puścić. Jej się nie należy siedzenie". W tym momencie mogłabym zrobić wielkie oczy, ale że jestem wychowana jak jestem, to wzięłam córkę na ręce, siadłam na tym siedzeniu, młoda na kolanach i też coś rzekłam "ja za bilet płacę, mam nadzieję, że teraz Pani lepiej".
Pani oczywiście była pewna, że miejsce się zwalnia dla niej, więc już ruszała je zająć, a tu taki zonk. Zła ja.
komunikacja_miejska
Ocena:
1061
(1149)
Komentarze