Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67336

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od kilku lat pracuję w Anglii w branży ochroniarskiej, aktualnie jako recepcjonistka w pewnym biurowcu.
Pokrótce zaznaczę, że do moich obowiązków należy między innymi doglądanie kontraktorów i wykonanej przez nich pracy. Przy czym na ręce nikomu absolutnie nie patrzę, ani też nie zajmuję się kontrolowaniem tego, co robią - od tego są specjaliści.

Z mojej strony wygląda to tak, że jeśli wszystko jest w porządku, to podpisuję papierek, że praca wykonana, raport wysyłam do zarządu, a kontraktorzy idą do domu i wszyscy są zadowoleni. Bardzo rzadko zdarza mi się czepiać czegokolwiek, a jeśli już muszę, to robię to w delikatny sposób - uważam, że każdy ma prawo się pomylić, mieć gorszy dzień i ogólnie chyba sporo we mnie empatii do ludzi, toteż pod górkę nikomu nie robię.

Miałam dzisiaj pana, który przez kilka godzin wymieniał żarówki na recepcji, czyścił wnęki pod światełkami, sprawdzał kable, ogólnie coś tam sobie dłubał w suficie i niewiele się odzywał. Pan pracę skończył, po czym spytał, czy może pożyczyć odkurzacz, bo trochę naśmiecił (dosłownie kilka paprochów spadło z sufitu) i chciałby posprzątać.
Ja mu na to, że co prawda odkurzacza pożyczyć nie mogę, ale jednocześnie poradziłam, żeby nie robił sobie kłopotu, bo dosłownie za kilka minut przychodzi pani sprzątająca, która podłogę i tak, jak zwykle, poodkurza i nie sprawi jej to problemu, ani też różnicy żadnej nie zrobi.

A pan mi na to, że on w takim razie za 10 minut wróci ze swoim sprzętem i mimo wszystko posprząta. Gdy po raz kolejny zapewniłam, że nie ma takiej potrzeby, pan wytłumaczył mi, że niedawno na innej recepcji ochroniarz powiedział mu to samo co ja, po czym wysłał do szefostwa raport, że kontraktor opuścił miejsce pracy, zostawiając po sobie "okropny" bałagan, i ochrona musiała po nim sprzątać(!).

Chcąc nie chcąc, pan po odkurzacz poszedł. Wrócił, tak jak powiedział, po 10 minutach, i pomimo że pani już odkurzała, on i tak pokornie za nią z tym odkurzaczem poczłapał...

Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo było mi głupio i wstyd za mojego, bądź co bądź, kolegę po fachu.
Znając "wyrozumiałość" naszego szefostwa facet przez tego idiotę omal pracy nie stracił.
Do tej pory się zastanawiam co ten ktoś chciał osiągnąć, podrzucając człowiekowi taką świnię. Żałosne.

praca w ochronie

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 614 (640)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…