Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67399

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W tamtym tygodniu zmarł mój sąsiad. Miły, sympatyczny staruszek, który mieszkał w naszej kamienicy odkąd pamiętam. Serce. Pewnie przez te upały, które w tamtym czasie nawiedzały nasze miasto. Wraz z nim mieszkał jego brat - robił zakupy, gotował, opiekował się nim przez góra 15 lat.

Jako, że sąsiad zmarł w nagle, w mieszkaniu, pojawiła się policja i prokuratura. Brat nieboszczka został poproszony o udanie się z funkcjonariuszami na komisariat, celem spisania zeznań. I w tym właśnie czasie pojawiła się Ona - Piekielna Wnuczka.

Panowie z pogrzebowego ledwie zdążyli zabrać ciało, a Ona wezwała już ślusarza, zmieniła zamki w drzwiach i się zmyła! Nikt w kamienicy nie bardzo wiedział co się dzieje. Gdy brat zmarłego wrócił z komisariatu nie mógł dostać się do mieszkania. Do mieszkania, które przez ponad dekadę było jego domem i w którym miał cały swój dobytek - ubrania, rzeczy osobiste, jedzenie. Został tak jak stał - bez dachu nad głową, w ciuchach, które miał na sobie. Szczęście w tragedii, że sąsiad miał niewielką działkę, na której postawiona była zbita z blach chata. Była w niej kanapa, stolik i kilka mebli. Ale przecież coś takiego nie mogło zastąpić domu! Tym bardziej,że szopa nie była wyposażona w sprzęt sanitarny.

Pozostawiony na bruku mężczyzna był w o tyle bardziej tragicznej sytuacji, że choć żył tu od dawna, nie był w mieszkaniu zameldowany. Nie mógł więc w żaden sposób pozwać Piekielną do sądu. A z wnuczką nikt kontaktu nie było. Do tej pory zjawiała się tylko raz na tydzień, przywożąc do dziadka jedzenie i pieniądze.

Piekielna pojawiła się dopiero po pogrzebie, który odbył się w czasie ekspresowym, zapakowała rzeczy wuja w torby i wyniosła pod płot, po czym ponownie zniknęła. Kilka dni później do mieszkania po zmarłym sąsiedzie wprowadzili się jacyś ludzie. Wszyscy sąsiedzi do tej pory są w ciężkim szoku, bo ta sytuacja jest po prostu nienormalna. Pozostawienie na bruku człowieka (i do tego jeszcze członka rodziny), bez środków i dachu na głową to jedna sprawa, a znalezienie w przeciągu pięciu dni od śmierci dziadka, kupca na mieszkanie to kolejna kwestia.

Jak musi czuć się człowiek, który żył tu od wielu lat i w przeciągu pół godziny został bez domu, który musiał patrzeć jak cały jego dobytek zostaje wywalony, a wszystkie meble z mieszkania rozrąbane i wyrzucone na śmietnik? Tego nie da się opisać. To jest po prostu chore. A co do szybkiego znalezienia kupca. Podejrzewam - i zresztą nie tylko ja- że Piekielna dużo prędzej miała z kimś zawartą umowę, że w razie śmierci dziadka sprzeda im mieszkanie.

Mija drugi tydzień. Wuj Piekielnej wciąż mieszka w szopie (smutne i zadziwiające jest to, że odrzuca naszą pomoc,) a w mieszkaniu remont trwa w najlepsze. Myślałam, że widziałam w życiu już sporo, ale sytuacja jaka teraz ma miejsce, przechodzi moje wszelkie pojęcie. Jak to się skończy? Nie wiem. Ale na pewno nie będzie szczęśliwego zakończenia.

Skomentuj (59) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 493 (623)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…