Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67480

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia raczej zabawna niż piekielna i aż dziw bierze, że coś takiego mogło się wydarzyć.

Moi rodzice mieli sobie samochód. Jakiśtam Vw, kombiak - marka na dobrą sprawę nieistotna. Istotna za to ogólna jakość. Samochód typu "Niemiec płakał jak sprzedawał" - ale ze śmiechu, że ktokolwiek kupił ten złom.

Ogólny stan: drzwi do bagażnika z innego, nawet nieprzelakierowane, obicie drzwi (nie wiem jak to się nazywa) pozrywane, tylne siedzenia usunięte, przeżarty rdzą, a boczne szyby zawsze mnie rozwalały - w szczeliny gdzie szyby "chowają się" w drzwi były wetknięte śrubokręty, coby szyby nie latały... Za to paradoksalnie - silnik i skrzynia biegów sprawne.

No i rodzice postanowili opchnąć ten obraz nędzy i rozpaczy. Chętni się znaleźli, obejrzeli, pogadali, cenę stargowali na zawrotne 700 zł. I tu warto dodać dwie kwestie - mieszkam w stosunkowo niewielkiej miejscowości, oraz to, że panowie (trzech ich było) dwaj z nich byli łagodnie mówiąc charakterystyczni - jeden DŁUGA broda i siwe włosy do pasa, drugi z kolei z pokaźną blizną na facjacie i bielmem na oku.

No i dochodzimy do pierwszej piekielności - jazda próbna. Moi rodzice postąpili niesamowicie inteligentnie... Wzięli zaliczkę w wysokości 200 zł. i.. puścili panów samych. Oczywiście z kompletem dokumentów...

Nie trzeba być geniuszem, żeby się domyśleć, że panowie nie wrócili. Po paru godzinach postanowili iść na policję, "straty" nie szkoda - bardziej chodziło o kwestię, że mordy podejrzane, a samochód w papierach nasz.

Na posterunku pogadanka, policjant daje nam do zrozumienia, że prawdopodobieństwo znalezienia tych gości graniczy z cudem - bo dobrych 5h mogą być już na niemalże drugim końcu Polski, aż dochodzi do momentu, gdy goście zostali opisani. Policjant się uśmiecha i woła do kolegi:
- Paweł, bierz Krzyśka i jedźcie zwinąć Staszka!
My w szoku - okazało się, że owi panowie mieszkają w naszej miejscowości i są policji BARDZO dobrze znani, jak i okolica w której "pracują". Samochód odnalazł się na posesji jednego z owych osobników - jeszcze nie ruszony.

Sprawa również dziwnie się zakończyła (jak dokładnie nie wiem)- Do zakończenia transakcji doszło, dopłacili brakujące pieniądze (finalizował ten, który nie był charakterystyczny - nie został aresztowany), samochód został przepisany. Prosili również o wycofanie oskarżenia, czego nie dało się tego zrobić. Żadnej rozprawy jednak nie było i ostatecznie nie było też wyroku.

Nie ma to jak inteligencja... dawać na jazdę próbną samochód, nie jadąc z kupującymi, nie biorąc nic w zastaw... a z drugiej strony kraść samochód w niewielkim mieście, będąc znanym policji i mając twarz, którą zapamiętuje się natychmiast...

Złodziej

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 293 (363)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…