Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67642

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Firma, w której pracuje moja przyjaciółka brała jakiś czas temu udział w ogólnomiejskiej hmm... kampanii? Chodziło o pomoc ubogim rodzinom. Pewna fundacja to organizowała. Kilka firm przez podajże trzy miesiące zbierało fundusze, które w całości miały być przekazane tymże rodzinom. Każda firma miała wylosowaną "swoją" rodzinę i podstawowe informacje o niej (adres, ilość osób, czego im najbardziej brak itp.) Zbierano pieniądze do specjalnej puszki ustawionej wewnątrz firmy, wkładali pracownicy, klienci, ochrona. Każdy chciał pomóc, tym bardziej, że w "ich" rodzinie były małe dzieci, więc i sumka zebrała się spora. Bodajże kilka tysięcy pln.

Jeden ze współpracowników chciał pomóc jeszcze bardziej, a że był to majsterkowicz pasjonat, zmontował kuchenkę :) Wiedział, że rodzina jej nie posiada. Przez ok. dwa tygodnie po pracy sklecił kuchenkę, która "stary" miała chyba tylko "podwozie". Reszta była cała wymieniona, nowe palniki, kurki, dokładnie się nie znam, ale przyjaciółka pokazywała mi zdjęcia, bo się jej znajomy chwalił i fakt faktem - kuchenka wyglądała jak nowa :) Wszyscy w firmie mu gratulowali talentu, dołożyli się symbolicznie na nowe części nawet i cieszyli się, że rodzina otrzyma dodatkową pomoc. Nawet czekali na telefon, czy rodzinie się prezent podobał.

I z taką oto kuchenką majsterkowicz pojechał do rodziny. Kobieta nie chciała prezentu przyjąć. Nie dlatego, że była skromna, tylko "bo miała już upatrzony inny model, nowy w konkretnym sklepie". Na nic były tłumaczenia, że ta kuchenka jest praktycznie nowa. Ona czeka na pieniądze, bo "jej powiedzieli w tej fundacji, że pieniądze dostaną". Ona żadnych "starych gratów" przyjmować nie będzie. Mogła wziąć, podziękować i potem sobie z tym zrobić co chce, bo autor kuchenki nic przecież nie chciał w zamian. Ale nie. Nakrzyczała na niego i zasłoniła zasłonkę od mieszkania. Nie, nie było tam drzwi. Taka "slumsowa" dzielnica.

Znajomy przyjaciółki, jak już ochłonął, zanim ruszył w drogę powrotną zadzwonił do firmy i opowiedział jak przebiegła sytuacja. Szef po jego telefonie zadzwonił do fundacji i poprosił o możliwość wylosowania innej rodziny. Fundacja odmówiła.

Kierownictwo firmy otworzyło puszkę i rozdało lwią część kasy pomiędzy wszystkich pracowników. A w tej firmie pensja przeciętnego pracownika wynosi średnio 1500 pln netto, więc kasa im się przydała. W puszcze zostało ok. 30 zł.

Wszystkim było przykro, chociaż nie oczekiwali niczego poza zwykłym "dziękuję".

Autor kuchenki sprzedał ją na olx za 500 zł.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 670 (706)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…