Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67777

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję jako dźwigowiec (windziarz). Wczoraj dostałem wezwanie do dwóch uszkodzonych i stojących wind w pewnym warszawskim bloku. Dodam, że nie tak dawno, bo z pół roku temu dźwigi te przechodziły gruntowną modernizację (ok. 11 tysięcy za jedną). Ogólnie cud, miód, majonez.

Zajeżdżam na miejsce, idę święcie przekonany że strzelił bezpiecznik, nie ma fazy, ot szybka robótka i do domu (praca w godzinach po 16).

Zastany widok wywołał jednak we mnie rozpacz, otóż jedna z kabin stała opuszczona poniżej progu piętra (ot, osiadła na takim słupku w szybie). Drzwi (nowe, teleskopowe automaty bez szybki), pogięte, prawie że wyrwane. Zerknięcie na drugą, ta stoi z otwartymi drzwiami i nie chce jechać, próg (a zarazem dolna prowadnica drzwi) wygięty smutno ku dołowi, drzwi majtają się na górnym mocowaniu.

Na szczęście tą udało mi się naprawić i mieszkańcy (głównie starsi ludzie) mogli już jeździć (10 pięter). W taki upał sam się zdyszałem idąc na górę.
W międzyczasie podszedł do mnie ochroniarz(o) (starszy pan, któremu zapewne się nudziło więc chciał sobie pogadać).

Tak więc umilam sobie pracę rozmową, patrzę w kabinę i widzę czarne kopułki kamer. Jako że nie przypominam sobie bym przyjeżdżał ciągać dodatkowe kable w szybie mówię do niego:
Ja: - Oj, szkoda że administracja się nie wykosztowała, tak by przynajmniej mieli pieniądze z dewastacji, a tak części (ponad 3 tysiące) będą z remontówki. Atrapy już nie straszą.
O: - Jakie atrapy, toć to takie bez kabli, mąż pani z ostatniego piętra instalował, drogie były...
Ja: - A to się u pana nagrywa? Ma pan to u siebie?
O: - Niee, ja tu tylko zaglądam, w sumie to tylko parkingu doglądam, ale ta pani ma te nagrania, jak włamanie było, to policja do niej chodziła.

Dziś byłem u administracji w biurze, z kosztami naprawy (3200zł, a części dopiero w piątek, tak więc naprawa w przyszłym tygodniu, bo części są u nas zazwyczaj ok. 15). Pytam przy okazji czy wiedzą o nagraniu. Przy okazji wyrażam ciekawość skąd w ogóle takie uszkodzenia.
I tu doznałem szoku po raz drugi.

Obie kabinki są wyliczone na 500kg udźwigu. Na pierwszym piętrze wprowadzili się nowi lokatorzy i robią sobie remont. Ekipa którą zatrudnili próbowała wwieźć płytki, kleje, karton-gipsy i inne windą. Problem, że wrzucili w nią wszystko na raz i wcisnęli guzik (dla nich nie było miejsca), widna pod ciężarem ładunku opadła w dół, zamiast odjechać, wyłączyła się (zabezpieczenie na taki wypadek) i zamarła. Tutaj panowie powinni wezwać kogoś od nas z firmy, dojazd trwa mniej niż 30 min zazwyczaj.

Ale nie. Oni chcieli swój towar. Łomami i jakimiś rurami otworzyli drzwi (mocno je uszkadzając), wyjęli towar, załadowali na paletę (na paleciaku) i przeciągnęli do drugiej windy. Nacisk przekraczający 200kg (kółka paleciaka) wygiął próg w drugiej windzie (osobowej, towarowe są specjalnie wzmacniane) i ot cała historia. Panowie wnieśli towar na górę i pojechali. Do nas zadzwonił dopiero ktoś z mieszkańców.

A wystarczyło załadować mniej i pojechać na kilka razy...

Winda

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 638 (660)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…