Hoduję gekony, wszelkiej maści i rozmiarów.
Przed sprowadzeniem do domu kolejnego gatunku, zawsze z narzeczoną czytamy o jego potrzebach, wymaganiach i specyficznych cechach. Staramy się by zwierzęta były szczęśliwe i zdrowe - to podstawa.
Dziwię się, że mimo dość wysokich cen (80 do nawet 300 zł za jednego) ludzie nie wyznają podobnych zasad. Wiele z naszych podopiecznych ma za sobą bardzo ciężkie przeżycia. Opiszę trzy przypadki najpopularniejszego gatunku, gekona lamparciego.
Jedna samiczka, Victoria, mimo przebywania u poprzedniego właściciela blisko pięć lat trafiła do nas wygłodzona i z brakującymi końcówkami palców. Gekony tracą je gdy nie dają rady, z braku witamin, wilgotności i sił, ściągnąć wylinki. Gnijąca skóra powoduje martwice tkanek. Gekony takie jak Victoria kosztują, o ile są zdrowe, ok 100-120 zł.
Dwie kolejne samiczki, Sara i Saba, ledwo przeżyły. Wygłodzone, z gnijącą wylinką na ciele i przeszło 4 mm warstwą ropy na oczach, która nie pozwalała im nawet zamknąć powiek. Sara i Saba są gekonami z rodzaju odmian barwnych, więc facet który je tak zaniedbał najpierw wydał na nie co najmniej 300 zł.
Nie mieści mi się w głowie, że ktoś może być tak bezmyślny jak ci ludzie. Jak widać ani dobro zwierząt, ani nawet ich własny interes nic dla nich nie znaczy.
Przed sprowadzeniem do domu kolejnego gatunku, zawsze z narzeczoną czytamy o jego potrzebach, wymaganiach i specyficznych cechach. Staramy się by zwierzęta były szczęśliwe i zdrowe - to podstawa.
Dziwię się, że mimo dość wysokich cen (80 do nawet 300 zł za jednego) ludzie nie wyznają podobnych zasad. Wiele z naszych podopiecznych ma za sobą bardzo ciężkie przeżycia. Opiszę trzy przypadki najpopularniejszego gatunku, gekona lamparciego.
Jedna samiczka, Victoria, mimo przebywania u poprzedniego właściciela blisko pięć lat trafiła do nas wygłodzona i z brakującymi końcówkami palców. Gekony tracą je gdy nie dają rady, z braku witamin, wilgotności i sił, ściągnąć wylinki. Gnijąca skóra powoduje martwice tkanek. Gekony takie jak Victoria kosztują, o ile są zdrowe, ok 100-120 zł.
Dwie kolejne samiczki, Sara i Saba, ledwo przeżyły. Wygłodzone, z gnijącą wylinką na ciele i przeszło 4 mm warstwą ropy na oczach, która nie pozwalała im nawet zamknąć powiek. Sara i Saba są gekonami z rodzaju odmian barwnych, więc facet który je tak zaniedbał najpierw wydał na nie co najmniej 300 zł.
Nie mieści mi się w głowie, że ktoś może być tak bezmyślny jak ci ludzie. Jak widać ani dobro zwierząt, ani nawet ich własny interes nic dla nich nie znaczy.
Życie codzienne
Ocena:
341
(447)
Komentarze