Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68429

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak już wspominałem, prowadzę działalność gospodarczą, produkuję i sprzedaję sprzęt zabezpieczający przed poślizgiem, zarysowaniem czy obiciem.

Poproszono mnie o opisanie co narobili wynajmujący w mieszkaniu z poprzedniej historii. Jeżeli ktoś chce, to proszę bardzo!

Opisze to w punktach, bo po pierwsze czasu mało, a po drugie łatwiej mi będzie w tym opisie się połapać.

4. Brud, syf, Sodoma i Gomora.
Na pierwszy rzut oka, mieszkanie było "w miarę" czyste.
Jak wspominałem mieszkały u nas prawie same dziewczyny i do tej pory nie wiem jak one się załatwiały. Naprawdę. Sedes i okolica była tak zasyfiona, zakamieniała, że szok. Ja robiąc na stojąco bałem się, że we mnie ten kamień trafi. To była łazienka. W pokojach nie było lepiej. W jednym była po przypalana tapeta, w innym natomiast... to na koniec, to musi mięć oddzielny punkt. W kuchni jak chodziłeś to mlaskałeś podeszwami. Jednak syf jest zazwyczaj spotykany po wynajmujących. Pora na kolejne punkty.

3. Zniszczenia.
Mieszkanie w tamtym okresie miała w miarę nowe meble. 2 letnie łóżko i zabudowa, roczny komplet wypoczynkowy, więc standard był całkiem wysoki. Dodatkowo mieszkanie 2 lata wcześniej było po remoncie. Odnośnie zniszczeń.

- Meble, duże łoże 160/200 miało dwie dziury wielkości "pupy" w nogach, zaobserwowane dopiero po wyprowadzce studentów. Dlaczego? Łóżko było czas zasłane, nikt nie siadał i nie wiedział o tym.
Kanapa z kompletu wypoczynkowego została także uszkodzona. Też dowiedzieliśmy się po fakcie. Komplet ten użytkowałem jeszcze ja, do roku po ślubie. Kiedyś przyjechał znajomy z Gdańska, popiliśmy i trzeba było go położyć. Rozkładamy sofę i co się okazuje - że powierzchnia do spania jest złamana w pół. No i jeszcze zużyta guma leżała. Kolegę położyliśmy w drugim pokoju, a z żona spałem tam ja:) Ogólnie łóżek połamali 3.

- Pralka. To było ciekawe. Po jakimś czasie studenciaki zgłosili że siadła pralka. Pralka kilkuletnia, dobrej firmy, gwarancja minęła. Mama zawołała fachowca, fachowiec stwierdził że naprawa droga. Tyle co nowa pralka. Mama z tatą kupili nową pralkę, także dobrej niemieckiej firmy i tutaj powinno się to zakończyć. Jednak nie. Po pół roku znowu: "pralka zepsuta". Gwarancja jest, zawieźliśmy do autoryzowanego serwisu. Po godzinie diagnoza, gwarancja straciła ważność, bo ktoś grzebał przy pralce, zdjął jakieś zabezpieczenia i pralka siadła poprzez przeładowanie. Dziewczyny po awanturze zgodziły się kupić nową pralkę. W pralce grzebał ojciec jednej z dziewczyn.

- Okno. Jakim trzeba być człowiekiem żeby rozwalić zawiasy w oknie, zamknąć je, nic nie powiedzieć właścicielom i się nie martwić. Podczas generalnych porządków, otwieram okno i okno zostaje mi w ręce. Super.

- Reszta. Poobrywane szafki w kuchni, zerwana prowadnica z zabudowy stałej, czy deska sedesowa. To także miało miejsce. Czas na punkt 2.

2. Opłaty dodatkowe.
Ogólnie z opłatami nie było problemu, zawsze terminowo, pełne kwoty. Schody zaczynały się z opłatami dodatkowymi. Jako że mieszkanie wynajmowane, Mama utrzymywała niskie zaliczki w spółdzielni. Przyszło rozliczenie wody i ogrzewania i wyszło że dziewczyny grzały ciepłe środkowe mieszkanie na potęgę. Ogólnie do dopłaty jakieś 800. Mama przedstawiła rozliczenie. Tutaj jednak jedna z dziewczyn chciała żeby te rozliczenie zobaczył jej ojciec, który pracuje w spółdzielni w innym mieście. Rodziciel powiedział że według jego rozliczeń nie ma aż 800zł dopłaty tylko 400 czy 500. Mama jako pracownica spółdzielni która tym się zajmuje na innym osiedlu, tłumaczy wydruk, wylicza. Facet nie i koniec. Poszli do oddziału spółdzielni na osiedlu. Wyszło na mamy. Facet pracował w spółdzielni. Jako konserwator i to właśnie on był odpowiedzialny za zdjęcie zabezpieczeń w pralce.

1. Miss Koza.
Kto to była Miss Koza? Otóż przed samym ślubem wraz z lubą sprzątaliśmy mieszkanie żeby nadawała się do zamieszkania zaraz po wielkim dniu. Ja sprzątam jeden pokój, żona drugi i słyszę krzyk. Biegnę i słyszę: "Ty tu sprzątasz tu wszędzie są fluki". Na drugi dzień zacząłem batalie z kozami, w okularach ochronnych masce, rękawicach i ubraniu. To tak gdzie nasza Miss zostawiała swoją własność.
-pod blatem biurka
-pod szufladami
-pod kinkietem
-pod parapetem
-za telewizorem
-pod stołem
-w łóżku
-za szafkami
-pod lampką nocną.

Tyle pamiętam. A teraz jak już to wspomniałem uciekam, bo nie chce tego pamiętać. Tego ostatniego najbardziej.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 269 (319)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…