Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68757

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z czasów, gdy miałam 17 lat i wraz z przyjaciółką szukałyśmy pracy na wakacje.
Jako że byłyśmy nieletnie to szanse miałyśmy nieduże, więc postanowiłyśmy się 'pokazać' i specjalnie pojechałyśmy do nadmorskiego kurortu jeszcze przed 'wysokim sezonem'.

Znalazłyśmy - warunki bardzo marne, bo 50 złotych za cały dzień pracy, ale wyżywienie i nocleg jest. Dodam, że był to lokal gastronomiczny na bardzo niskim poziomie - kebab, zapiekanki, de volaille - wszystko z mrożonki. Byłyśmy też jedynymi pracownikami.
Ruch w ciągu dnia był mały i dlatego szefowa zapewniła nas, że będziemy się zamieniać co drugi dzień - jedna przychodzi do pracy na 9 i siedzi do końca (około 22, mówiła...), a druga przychodzi na 12 i jeszcze ma 2 godziny przerwy w ciągu dnia. W tym czasie szefowa miała pomagać tej, która jest na barze.

Na 2 tygodnie pracy ja miałam przerwę i na 12 raz, koleżance udało się dwa razy. Nie jest to jednak najgorsze.

Był to rok 2012, a więc olimpiada, ale także jakieś ważne mistrzostwa w żużlu. Tak więc godziny zamknięcia z 22 przesuwały nam się na 3-cią nad ranem... W ten sposób robiłyśmy 18 godzin za 50 zł - dokładnie 2,77 złotych na godzinę. Zdarzyło mi się raz zasnąć w ciągu dnia w pracy, akurat gdy koleżanka miała przerwę. (Nie, nie dostałam za to opierniczu, zostałam odesłana do łóżka na całą godzinę.)

Naszą noclegownią była podupadła przyczepa, do której były popsute drzwiczki więc wbijałyśmy się do niej... przez okno. Na domiar złego gdzieś w połowie naszej kariery wysiadł w przyczepce prąd - także włamywałyśmy się o trzeciej nad ranem do własnej przyczepy, w której oporządzałyśmy się w blasku telefonów.
Po dwóch tygodniach tej zabawy uznałyśmy, że jeszcze na chleb i waciki od rodziców dostaniemy i postanowiłyśmy się zwolnić.

W podziękowaniu za 2 tygodnie pracy za pół darmo, szefowa powiedziała, że jeśli chcemy otrzymać wypłatę to jedna z nas (!) musi następnego dnia spędzić dzień w pracy na przyuczaniu kolejnych ofiar i może jeszcze spędzić noc w przyczepie, a druga po zakończeniu pracy może zostawić w przyczepie walizki, ale sama w niej spać nie może.

Nie będę opowiadać o tej nocy na plaży (we dwie oczywiście), ale następnego dnia szefowa wypłacając mi pieniądze odjęła 3 złote za wypity przeze mnie soczek, a że nie miała drobnych, to musiałam jej tą 'resztę' wydać.
Rok później przejeżdżając przez tę miejscowość zauważyłam z satysfakcją, że po tym burdelu nie zostało ani śladu.

gastronomia

Skomentuj (62) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 240 (352)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…