Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69033

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dopalacze. Rypie umysł i niszczy człowieka.

Byłam wczoraj w pracy dorywczej. Wykładałam towar, a że nie było żadnego pracownika ze sklepu na dany dział, to wzięłam telefon służbowy, co by ułatwić pracę kasjerom i osobie dyżurującej. Pracuję w marketach już jakiś czas i dogadałam się z kierownictwem, że mimo iż jestem zatrudniania na umowę zlecenie z zewnątrz, to w takich przypadkach jestem jakby 'pracownikiem marketu' i ich po prostu wspieram jak tylko mogę i przejmując obowiązki.

Market z tych olbrzymich, towaruje, dzwoni telefon 'Ochrona':
-"Nieja! Biegnij do kasy 01, masz najbliżej, ratuj kasjerkę, jestem zaraz za tobą!!! PIP PIP PIP".

Rzucam wszystko i biegnę do kasy, a tam facet jak szafa szarpie kasjerkę, tłucze ją pięścią w twarz i krzyczy coś o koszyku klawiatury (?).
Ja 160cm wzrostu stanęłam na sekundę jak wryta, co robić?! Rzut okiem w lewo prawo, ochrony nie ma, klienci w panice uciekają, to decyzja. Lecę. Szarpałam się z typem aż udało mi się uwolnić kasjerkę z jego uchwytu i po chwili podstawiłam mu nogę, dzięki bogu upadł.
Niestety upadł tak niefortunnie na mnie, że dostałam łokciem w oko, a przez uderzenie o posadzkę straciłam przytomność.

Nie wiem co było dalej, bo obudziłam się w karetce.

Następnego dnia koleżanka zadzwoniła i powiedziała mi, że kasjerka ma złamany nos. A ochrona? "Przybiegli" dopiero jak gość stracił przytomność. Innymi słowy ja, z drugiego końca marketu zdążyłam przybiec i coś zrobić, a oni? Nie wiem co robili. Facet z monitoringu nawet się z krzesła nie ruszył, a miał najbliżej, bo raptem 10 metrów...

Czeka mnie teraz batalia, bo takiego zachowania ochrony nie popuszczę.

Skomentuj (46) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 710 (750)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…