Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69272

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z początku roku, choć swój początek ma w listopadzie 2014. Wtedy to postanowiłem zrobić długo wyczekiwany remont. Warto dodać, że remont generalny kuchnia+łazienka+przedpokój. Zrywamy wszystko, wymieniamy na nowe, najwyższej (jak na budżet) jakości.

Po pierwszym tygodniu, masakra - w domu pobojowisko, ale 90% płytek, tapet, wykładzin itd. usunięte. I wtedy w łazience naszym oczom ukazała się rura kanalizacji, z trójnikiem, który po części był w mojej łazience, a po części w łazience sąsiada z piętra wyżej. Rura zardzewiała i to ostro, jakieś drobne przecieki (malutkie, kilka kropel), więc trzeba wymienić. Kto mieszka w bloku, wie że do tego potrzeba zgody administracji bloku. No więc pismo, zgłoszenie i czekamy. W międzyczasie, znajomy spec (zajmuje się tego typu naprawami w innej administracji) mówi, żeby lekko powiększyć te dziury, bo panowie nie uznają wymiany za konieczną. Ledwo rękę przyłożyłem, sama się rura zapadła (tak była przerdzewiała).

Przyszli panowie z ADM i orzekli, że rura generalnie dobra (sic!), oni by nic nie wymieniali i to moja fanaberia. A tą dziurę to pewnie sam zrobiłem, żeby było do wymiany. Szybka wymiana zdań, ustalono że trzeba wymienić, bo jednak cieknie. Fachowiec proponuje żeby wymienić z całym trójnikiem, bo ten też pordzewiały i nie wiadomo ile wytrzyma. Ok, jest zgoda, jutro zrobią, tylko sąsiada Piekielnego poinformują. Sąsiad się zgodził, powiedział że będzie w domu, więc luzik. Poza tym, on mieszkanie wynajmuje, ale właścicielka wyraziła zgodę, wiec git.

Panowie przyszli następnego dnia, biorą się za robotę, idą do sąsiada a tu zonk... Sąsiad stoi przy drzwiach i nasłuchuje od środka (fachowcy słyszeli jak biegnie do drzwi). 2,3,4 próba - nic. No to wymieniamy bez trójnika. 4h później skończone.

Z piekielnym mijam się na klatce dwa dni później, pytam o co chodziło, na co słyszę że on nie pozwoli łazienki rozwalić bo mi się remontu zachciało (gość wynajmuje mieszkanie, właścicielka się zgodziła - o co chodzi?). No nic, typ mało inteligentny, więc ucinam dyskusję.

Sprawa ucichła, remont zakończony. W kwietniu 2015 w mieszkaniu nade mną panowie zaczynają remont. No i oczywiście trójnik będą wymieniać. Ja wszystko zabudowałem, żeby nie patrzeć na zardzewiałe rury, a oni chcą to rozwalać. Piekielny przychodzi i mówi że jak ja chciałem, to on się zgodził. Noż kur... mało szału nie dostałem. Wywaliłem za drzwi, z ostrzeżeniem że jak się taka akcja powtórzy, to będzie powybijane zęby zbierał połamanymi rękami.

Tydzień później - pismo z ADM, że oni muszą wymienić trójnik i mam nie utrudniać. Pismo z odpowiedzią napisałem - chciałem wymienić na swój koszt 5 mies. temu i podobno był dobry, moja fanaberia. Więc skoro wasi fachowcy stwierdzili że ok, to wara ode mnie. A jeśli faktycznie do wymiany, to obciążę ADM kosztami za to, co muszę zburzyć żeby mogli się tam dostać.
Pismo z ADM - to oni nic nie będą wymieniać, ale jak mnie zaleje, to oni nie ręczą. Taa...

W międzyczasie spotykam przed blokiem przedstawicielkę ADM, od której słyszę, że oni "mają prawo wejść do mieszkania siłą, jeśli zajdzie taka potrzeba" i mam nie utrudniać wymiany, bo tego użyją. Stwierdziłem krótko: ja śpię jak Oscar Pistorius, z bronią pod poduszką i nie wiem jak zareaguję kiedy ktoś mi będzie chciał siłą wejść do domu.

Od tego czasu spokój. Oczywiście nic nie cieknie, a remont na górze udało się zrobić bez rozwalania mojej nowej łazienki. Nie wiem kto był bardziej piekielny, sąsiad, fachowcy z ADM, ADM czy ja.

blok remont fachowcy

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 407 (445)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…