Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69314

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuje przy opracowywaniu dokumentacji na pozwolenie na budowę.
Słowem wstępu: żeby wspólnota mieszkaniowa mogła zamówić dokumentację musi podjąć uchwałę i zabezpieczyć środki. Jako, że ta konkretna wspólnota ma administratora ten wysłał zapytania ofertowe do projektantów na konkretny zakres, na to zapytanie odpowiedź otrzymał i wybrał optymalnie - czyli mnie.
Właśnie skończyłam robić papiery na remont elewacji z kolorystką i ociepleniem. Dzwonię do przedstawicielki wspólnoty, z która wszystko uzgadniałam – mówię, że finisz i faktura a ona na to:
-... bo my się tak zastanawialiśmy i doszliśmy do wniosku... - a ja w duchu "olaboga, zmienili mi różowy na buraczkowy!" -... jeszcze musimy z Panią porozmawiać.

Noc upłynęła mi na sennych koszmarach o secesyjnych kamienicach w niehistorycznych kolorach. Obudziłam się zlana zimnym potem wyrwaną ze snu przez trwogę wywołaną obrazem liści kasztanowca malowanych w odcieniach naturalistycznych. Z duszą na ramieniu polazłam na - tfu! - konsultacje.
Siedzę ja i 5 egzemplarzy dokumentacji z kolorystyką na A2. No na mniejszym formacie się nie mieści.
-... bo my tak myśleliśmy...- zaczęła przedstawicielka wspólnoty -... że w piwnicy jest duszno, a pan Piekielny chciałby mieć przewód kominowy do atrapy kominka, który ma w salonie - kominka z cegły pełnej postawionego na stropie drewnianym bez podparcia piętro niżej - a mnie też pasuje komin do junkersa, bo jest wywiew na schody na razie...
- Czyli potrzebuje Pani projektu budowy i przebudowy kominów- dobrnęłam za nią.
- Tak.
- No to trzeba uchwałę Wspólnoty, potem zapytania...- brnęłam udając, że nie widzę nadciągającej katastrofy.
- No właśnie. A nie można by to w ramach tej dokumentacji zrobić?- katastrofa nastąpiła. Zassało mnie. Choć powinnam być przygotowana.
- NIE- wypuściłam powietrze. W tej wspólnocie nie ma żadnej inwentaryzacji tj. musiałabym zmierzyć całą kamienicę i ją narysować. Potem musiałabym zamówić kominiarza do inwentaryzacji obecnych kominów. Potem musiałabym się przepruć z konstruktorem przez ściany nośne tak, żeby nie zmniejszyć powierzchni mieszkań, bo powierzchnie są w aktach notarialnych i praworządny administrator musiałby się j...ać przez sąd z wyprowadzeniem tego.
Poza tym NIE dlatego, że pomimo że wiem, jak się to robi to w życiu tego nie robiłam. I przede wszystkim dlatego, że jeśli kolorystyka kosztuje X, to kominy kosztują drugie X jak nie lepiej. No i zabrałoby mi to ze dwa miesiące.
Wiec tłumacze babie. A baba na to:
- Jak pani nie zrobi nam kominów, to nie odbiorę tej dokumentacji.
- ALE KOMINY NIE WCHODZIŁY W ZAKRES!
- Nie szkodzi. Żadnej faktury nie podpisze!
- Ale to jest wyłudzenie!
- Strasznie się pani napracuje, żeby taka książeczkę zrobić. Trzy rysunki i mapa! - no trzy, bo elewacje są trzy. I to nie elewacje bloku, tylko kamienicy z rozrysowanym całym detalem secesyjnym. A kosztorys, przedmiar i opis to rozumiem nic.
Wiec jej tłumaczę, że uchwała, zapytanie, umowa, zakres. A ona, że uchwała będzie nowa, umowa przez wspólnotę z pomięciem administratora, tylko dokumentacja za dramo. A raczej, jako poszerzenie zakresu tej dokumentacji.
No to ja jej mówię, że nie jest w prawie.
A ona na to, że sprawiedliwość w PL nierychliwa a ona powie, że jej się już kolory nie podobają i odmawiam zmiany.
Stanęło na tym, że idę jutro do administratora, z którym w imieniu wspólnoty podpisałam umowę.
Powtarzam sobie, że ja dokumentację oddaje w zakresie i terminie. Tylko nie mam potwierdzenia konsultacji w sprawie koloru.
A żeby ją!

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 384 (410)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…