Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69419

przez ~szatynka ·
| Do ulubionych
Jak w wieku 26 lat zostałam starą panną i płową kobietą, która umrze samotnie pożarta przez stado kotów.

Mam dość liczną rodzinę, a co za tym idzie często zdarzają się wesela. Mam też dwie, niezbyt sympatyczne kuzynki (są siostrami). Obydwie zaręczone, planują ślub (jedna młodsza ode mnie). A więc po kolejnej informacji o rychłym weselichu, cudowna rodzinka pochyliła się nad moim jakże żałosnym i wyzbytym sensu żywotem, gdyż pozbawionym mężczyzny.

Moje tłumaczenia że nie czuję parcia na złapanie męża tylko dlatego, bo "inni już się żenią", że dzieci nie lubię i raczej nie planuję, oraz że jako introwertyk z trudnym charakterem czuję się najlepiej jako singielka, która nie musi dzielić z nikim mieszkania, pokoju oraz łóżka do nikogo nie przemawiały. Ciągle tylko słyszałam że "zegar tyka", że po 30-tce prędzej natknę się na UFO, niż znajdę faceta i po innych milusich komentarzach postanowiłam się ostro bronić.

Dzień kulminacyjny, wesele. Przyszłam z kolegą, ciotki i kuzynki po 40-tce od razu pytały kiedy ślub, dzieci, wspólne mieszkanie i najlepiej seks kiedy, bo mój wiek jest idealny do zrobienia sobie dzieciaka. No cóż, najpierw zbywałam durne pytania śmiechem, później twardo tłumaczyłam że kolega, że seksu ni chu chu, że NIE bo NIE, po czym przeszłam do kontrataku.

Ciotka pyta po raz enty kiedy ślub, ja pytam jak przebiega rozwód jej córeczki, bo na razie są w separacji i mam nadzieję, że nie będzie musiała płacić alimentów na swe dziecię. Druga przypudrowana ciotka, która ma mnie za nic, pyta, dlaczego kolega mnie nie chce? Odpowiadam, że nie biorę go, bo nie chcę by mnie zdradzał (mąż pudernicy, prawdziwej flądry, która uprzykrza ludziom życie parząc komentarzami niczym meduza, zdradzał ją ze studentką). Moja babka ubolewała, że zgromadziła aż pięć tysięcy na moje wesele ale chętnego kawalera nie widać. "Pocieszyłam" więc ją, że ma więcej czasu na gromadzenie kasy, bo za marne pięć tysi to ja mogę jedynie limuzynę wynająć na ślub.

Jak to się skończyło? Fochem, nazwaniem mnie niewychowaną smarkulą i dzieckiem wojny. Do dziś mam spokój. Stare panny górą.

wesele

Skomentuj (127) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 554 (728)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…