Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69521

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Było to parę lat temu. Moja partnerka miała przyjaciółkę od serca, nazwijmy ją Mała. Mała miała dziwne hobby - zbierała lalki.

Nadchodzą 18 urodziny rzeczonej przyjaciółki.
Zebraliśmy się w większej grupie - z pomysłem - zrobimy zrzutkę i kupimy jej coś wypasionego, a nie kilka prezentów marki prezent.

Tylko co?
Po krótkiej dyskusji ktoś wpadł na pomysł, że nasza prezentowa ofiara ma starszą siostrę - więc ta na pewno wie, o czym Mała marzy.

Rada w radę - telefon do starszej siostry znalazł się, przyszła do nas w miarę szybko. Po dokładnym przemaglowaniu wyszło na to, że jak naprawdę chcemy zrobić Małej dobrze, to jest taka lalka, której ona od dawna nie może kupić, bo krótka seria, bo coś tam.

No dobra, internet nasz przyjaciel. Jest! Na ebay'u, kompletna, z domkiem, do tego w oryginalnym nienaruszonym pudełku.
Tu drobny ból. Z przesyłką do Polski ponad 600 PLN.

Chwila konsternacji. Ale siostra Małej mówi, że wie, że to jej marzenie, więc sama 100 PLN wrzuci. Chłopak Małej, który też z nami konspirował mówi, że 80 da, więcej nie może bo musi rachunki popłacić.
Reszta tak po 20-50 - po prostu tyle ile każdy może.
Udało nam się zebrać! Zwycięstwo!

Zamawiamy, co też nie jest proste, bo trzeba wytłumaczyć facetowi z firmy w Bostonie (MA), że przesyłka ma być do Polski.
Ale tu znów miła niespodzianka - oni współpracują z jakąś hurtownią zabawek w Tarnobrzegu, więc dołączą to do zbiorczej paczki, a z hurtowni pójdzie do nas kurierem.
Cud, miód i orzeszki!

Minęły trzy dni, mail z Tarnobrzega, że doszło do nich i wysyłają. Podają nazwę kuriera i numer przesyłki. Super!

Mijają dwa dni. Zaniepokojony sprawdzam status przesyłki - DOSTARCZONA. Jak lubieżna ich mać dostarczona?
Przecież u mnie jej nie ma!

Telefon do firmy kurierskiej o dźwięcznej cyferkowej nazwie...
"Kurier dostarczył"
Na moje pytanie gdzie był dostarczył, i gdzie ma mój podpis usłyszałem: "To ja skontaktuję się z kurierem".
Chwilę później dzwoni kurier. Bo on miał też paczkę do mieszkania na pierwszym piętrze, więc na piąte do mnie już nie wchodził, tylko tam zostawił.
No dobra, wkurzające lenistwo, ale tragedii nie ma.
Schodzę do sąsiadów na pierwsze piętro.
Jedni nic nie wiedzą.
Drudzy: "Przyszła jakaś lalka, ale to córce dali, ale zaraz oddadzą".

Efekt - pudełko rozpakowane, brakuje trzech elementów, a lalka ma przycięte włosy. To tak jak ktoś by zbierał znaczki i dostał przerwany na pół i wymazany flamastrem.

Powiedziałem, żeby zostawili to córce, bo na prezent i tak się nie nadaje.

A teraz kawałek niepiekielny - z USA wysłali to jako wartościowe z kwotą 500$, firma z Tarnobrzega wysłała to z ubezpieczeniem na 1500PLN.

I po awanturze Cyferka zwróciła te pieniądze do Tarnobrzega, a oni nam przesłali.
I kupiliśmy Małej japońskie lalki (choć nieco spóźnione)!

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 594 (608)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…