Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69600

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Wiecie jak bronić się przed konsekwencjami własnych pomyłek? Najlepiej regulaminem. Nie ważne jakim, grunt by powoływać się na zasady.

Będzie długo, może ciężko, ale uwierzcie mi, jeśli wytrwacie, dowiecie się wielu nowych, ciekawych rzeczy.

Zamówiłem ostatnio modliszkę z OLX od exo-factory. Płaciłem w piątek wieczorem, więc naturalnym było, że przesyłka pójdzie po poniedziałku, zresztą sprzedający mnie o tym poinformował. Ważnym jest, że nie wiedziałem z jakiej opcji wysyłki skorzysta, a jedynie zapłaciłem za to kwotę którą podał, a adres dyktowałem telefonicznie. Od ostatniej rozmowy telefonicznej zaczął się festiwal omyłek.

We wtorek po 18:00 awizo na przesyłkę dotarło... na adres mojego zameldowania, podany również w banku. Podawanie adresu przez telefon jak widać było mało wiążące. Niestety, poczta pod którą podlega mój rodzinny dom, jest obecnie w remoncie i przeniesiona została do innego lokalu, gdzie czynna jest jedynie do godziny 18:00. Zresztą, zakładałem, że nie może to być mój nowy pupil, przecież adres do wysyłki był całkiem inny - prawda?

w środę było święto, nie było szans na odbiór, nadal wierzyłem, że modliszka dopiero do mnie dotrze. Ja, a zdarza mi się nadawać przesyłki (z tym że nie pocztą...) ze zwierzętami, nigdy nie nadaję nic przed dniami ustawowo wolnymi, by odbiorca miał ponad dobę na odbiór.
W czwartek odebrałem. Po firmowej pieczątce na kopercie już wiedziałem, że będzie dramat. Pobiegłem do rodzinnego mieszkania z nadzieją... która okazała się płonna. Modliszka była martwa, ale za to jak opakowana! W kopertę zabezpieczoną folią bąbelkową wsadzony był pojemnik na mocz z nabitymi otworami wentylacyjnymi... który szczelnie owinięto gazetą i obwiązano taśmą. Cały pakunek był nieomal wodoodporny, a na pewno słabo wentylowany.

Po kilku próbach dodzwoniłem się do sprzedającego, ponieważ i tak już wyszło długo, przytoczę dialog tylko orientacyjnie, by zachować jego sens. Co bardziej zapadające w pamięć teksty przytoczę słowo w słowo.

- Proszę Pana, modliszka dotarła martwa. - zacząłem.
- No i?
- Mam zastrzeżenia do terminu wysyłki i sposobu pakowania.
- Dokładniej? - zgadza się, na dobry początek zostałem poddany przesłuchaniu...
- Nadał Pan paczkę w poniedziałek, wiedząc, że w środę jest święto państwowe. Do tego gazeta i taśma uniemożliwiły wentylacje pojemnika...
- A w czym ma Pan problem? Nadałem w poniedziałek, bo zawsze nadaje w poniedziałek, wtedy poczta ma największe pole do popisu! Czy to do Pana dociera?
- Nie wiem o jaki popis chodzi, ale chyba wiedział Pan, że 11.11 to dzień wolny od pracy? Czemu Pan nie poczekał? Czemu nadał przesyłkę pocztą i to na zły adres?
- Adres wziąłem jaki był w przelewie, a wysłałem taką opcją jaką Pan wybrał. Czy Pan to rozumie?
- Ja nie miałem żadnej możliwości wyboru, podał Pan wyłącznie kwotę...
- W trosce o portfel klienta wybieram najtańszą opcję, mógł Pan wybrać inną. Rozumie Pan?
- JAK skoro nie powiedział Pan jaka jest domyślna? - tu już zdębiałem, bo rozmowa zmierzała chyba w kierunku oskarżenia mnie o wysyłkę nadaną z Łodzi...
- Dostał Pan paczkę we wtorek, trzeba było ruszyć "cztery litery" i odebrać.
Tu wyjaśniłem Panu raz jeszcze, że nic nie informował o wyborze firmy przesyłkowej, że wybrał zły adres, że na poczcie remont, etc.
- To ja to panu WYJAŚNIĘ i PODSUMUJĘ jeszcze raz, bo Pan w ogóle mnie nie słucha i nie rozumie. - usłyszałem w odpowiedzi - Wysłałem Panu paczkę w poniedziałek, ZGODNIE Z REGULAMINEM, wszystko było opakowane jak należy, jakby Pan odebrał paczkę we wtorek, byłoby ok! To Panu nie chciało się chyba odebrać, modliszka leżała sobie na magazynie trzy dni to i zdechła!

- Przede wszystkim - starałem się mówić spokojnie, chociaż mną miotało - niech Pan nie mówi do mnie jak do idioty. Ja to Panu wyjaśnię z mojej strony, bo akurat na wysyłce zwierząt się znam. Zgodnie z regulaminem Poczty Polskiej, nie wolno nadawać zwierząt innych niż pszczoły i ptaki gospodarskie, a i to po uprzednim zadeklarowaniu. Druga sprawa, skoro już zdecydował się Pan na tą firmę, wiedział Pan, że idzie święto i paczka może gdzieś utknąć. Ryzykował Pan już na starcie. Wystarczyło nadać paczkę we wtorek popołudniu, wtedy dotarłaby na czwartek rano i spokojnie mógłbym ją odebrać bez szkody dla zwierzaka.

Słyszałem jak przestawia rzeczy wkoło siebie, jak chodzi po pokoju w nerwach i chyba w końcu pękł. Gdzie się nie obrócił, z tyłu ciągle była... pupa.

- Co Ty pieprzysz człowieku?! - puściły mu nerwy.
- Jak Pan się do mnie odzywa? To jakieś żarty? Czy ja się do Pana odnoszę w taki sposób? - nie ukrywam, cieszyło mnie, że stracił nad sobą panowanie. Dzięki temu wiedziałem, że rozumie, że to nie on ma rację, a ze mną kłóci się dla zasady.
- Ja wszędzie pisze, że daję tylko dobę gwarancji na przeżycie owadów przy wysyłce. Było myśleć.
- Było Pana sprawdzić wcześniej, na terrarium.pl opisują Pana jako oszusta, szkoda, że znalazłem to dopiero przed tym telefonem. Inna sprawa, właśnie patrzę w Pana ogłoszenie na OLX i nie ma tam nic takiego. Przeczytać Panu czy sam Pan sprawdzi?
- Jak tam nie ma, to jest na pewno na allegro. Na allegro pisałem.
- Ale ja nie kupiłem przez allegro tylko przez OLX, a tam nic takiego Pan nie pisze.
- Ile Pan zapłacił za tą modliszkę? Trzydzieści złotych? Nie szkoda Panu pieniędzy na telefony? - tu już zapytał kpiąco, i znów nie udało mu się mnie sprowokować.
- Spokojnie, mam darmowe do wszystkich. Jeśli jednak dla Pana ta kwota jest tak mała, to może niech mi Pan ją odda?
Tutaj on się oburzył, dość komicznie.
- Nie ma takiej opcji! Ja poniosłem koszta wysyłki!
- Za moje pieniądze człowieku. - tu już włączyła mi się rozpacz. Rzecz jasna nad jego nieuleczalnym przypadkiem.
- Nie jesteśmy "na Ty" proszę Pana! I ja nie będę dokładał od siebie. Ja zrobiłem w wszystko w zgodzie z regulaminem! Pan nie zna zasad gwarancji!
- Znam prawo konsumenckie...
- Rzecznik Praw Konsumenta nic tu Panu nie pomoże, jak mam już z tym doświadczenia.
- Rzecznik nie, ale jest jeszcze prawo konsumenckie, cywilne. Prawnik dobierze paragrafy.
- Mogę Panu wysłać druga modliszkę jeśli wyśle mi Pan jeszcze raz 12 złotych na wysyłkę. Tylko tyle mogę zaoferować, bo nie będę dokładał.

- A jak Pan to zamierza zapakować...? - już od połowy dania mi przerwał, monologiem o tym, że wszystko jest moją winą. Dosłownie, bitą minutę nawijał o tym, że cała sytuacja to tylko moje gapiostwo i lenistwo, a on jeszcze musi mnie wysłuchiwać, chociaż wszystko było zgodnie z REGULAMINEM, a on na allegro pisze wszystko.
- Jeszcze raz, jak zamierza Pan ja zapakować? - powtarzałem pytanie cztery razy, zanim dotarło.
- Tak jak zawsze, poczta ma w regulaminie, że może dostarczyć od doby do trzech, ja pakuje zawsze tak, żeby dojechało żywe.
- No to już Pan tak spakował, że po trzech dobach jest martwa.
- Dobra, będzie Pan chciał, to proszę mi przelać pieniądze. Ta rozmowa nie ma sensu.

Cóż było robić? Mogłem się tylko zgodzić i rozłączyć.
Niestety, już nie chcę. Nie od tego Pana. Dodatkowo, nie dam mu zarobić na przesyłce (12 zł za przesyłkę listu priorytetowego z Łodzi do Wrocławia?) i nie pozwolę, by zamęczył kolejne stworzenie swoim hipsterskim podejściem do wysyłek.
Co mi pozostało? Ano, upowszechnić opinię o nim - nie pierwszą negatywną zresztą.

Exo-factory

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 292 (446)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…