Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69802

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Być może pamiętacie pewne nieszczęśliwe zdarzenie sprzed trzech lat - dwie dziewczynki zginęły rażone prądem z zerwanej linii energetycznej w Krzeszowie. Dziś sąd uniewinnił dwóch pracowników firmy energetycznej, którzy zostali oskarżeni o niedopełnienie obowiązków, przez co mieli przyczynić się do tragedii.

W lokalnych mediach pojawił się na ten temat artykuł. I zaczęły się komentarze..

Każdy z 'ekspertów' wypowiadał się w tonie wybitnie krytykującym nasze sądy i ich orzeczenia - stwierdzili, że to "skandal, że za zaniechanie obowiązku doprowadzającego do czyjejś śmierci nikt nie odpowiada" oraz zaczęli się zastanawiać, w jaki sposób zostali inżynierami-elektrykami.

No cóż, łatwo się wypowiadać na tematy, o których nic się nie wie.

Mam znajomego elektryka. W nocy poprzedzającej tamten dzień miał dyżur - miał przed sobą konsole z czujnikami na liniach wysokiego i średniego napięcia oraz kontakt ze wszystkimi ludźmi pracującymi w terenie. Wozy pogotowia energetycznego jeździły bez przerwy starając się naprawić kolejne usterki, ogólnie wszyscy pracowali na najwyższych obrotach.

Gdy rano wrócił do domu i zobaczył w telewizji, że zginęły dwie dziewczynki od zerwanej linii, od razu pojechał do pracy i przeanalizował minuta po minucie całą noc, czy coś mu nie umknęło, czy z miejsca wypadku wpłynęło jakieś zgłoszenie, która ekipa gdzie jeździ - spędził przy tym kilka godzin, wszystko było w porządku.

Po jakimś czasie firma zrobiła wewnętrzną kontrolę, jak to ta noc wyglądała, sprawą zajęła się także prokuratura. Przesłuchania, sprawdzanie wszystkiego.

Okazało się, że samochody pogotowia energetycznego przejeżdżały tamtędy kilkanaście razy, jednak nikt nie zauważył zerwanej linii - bo i ciężko zauważyć jeden zwisający kabel w nocy w trakcie deszczu. Szczególnie, że to przewód podobny do tych, które można zobaczyć na wsiach na przydrożnych słupach. Nikt też nie zgłosił braku prądu czy zerwanego kabla, czujników na takich liniach brak.

Wygląda na to, że nikt nie był winny. Ale kogoś trzeba było oskarżyć, inaczej 'opinia publiczna', czyli po prostu media pożarłyby prokuraturę i sądy.

No i oskarżono dwóch chłopaków. Trzy lata ciągania po sądach później ich uniewinniono, to się zaczęło gadanie. Że nieroby, że pewnie nie chciało im się naprawiać. Niewiele brakuje, żeby ktoś powiedział, że specjalnie weszli na słup, zerwali ten kabel i wsadzili do rzeki, w której zobaczyli dwie kąpiące się dziewczynki - znaczy się zwyczajnie je zamordowali.

Pytanie - kto pozwolił tym dziewczynkom kąpać się w rzece kilka godzin po burzy? Sama w sobie kąpiel w rzece nie należy do najlepszych pomysłów, co dopiero po burzy, która wyrządziła sporo szkód.

Z drugiej strony, czy takim wielkim kosztem w porównaniu do bezpieczeństwa ludzi byłoby zamontowanie czujników na liniach niskiego napięcia?

Rozstrzygnięcie, kto był zawinił, pozostawiam wam. Moją opinię już znacie. Jak to wyglądało od strony pracownika, który monitorował wszystko, też.

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 467 (543)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…