Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#70613

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Zawsze byłam świadkiem wielu piekielności, niejedna dotknęła mnie samą, ale to co wydarzyło się wczoraj przebiło wszystko i straciłam wiarę w ludzi. Po kłótni z mym lubym, pod wpływem nieco, wybrałam się do parku na spacer, coby ochłonąć. W parku tym spotkałam dziewczynę. Od słowa do słowa opowiedziała mi nieco o swoim życiu, jaka to biedna, smutna i jak jej źle. Ja jako osoba o miękkim sercu (głupia i naiwna...), postanowiłam pocieszyć nieco dziewczę. Mimo, że mój luby przyszedł po mnie i chciał mnie zgarnąć do domu odmówiłam, bo ja w takim stanie nie zostawię kobiety. No i zostałam, o mój Boże... Siedziałyśmy na ławce w tym nieszczęsnym parku, rozmawiając o życiu i śmierci. Nagle poczułam że coś mi chyba w torbie się rusza. Zajrzałam, i o zgrozo... portfela i telefonu brak. Mówię więc grzecznie aby oddała mi to co zabrała. Delikwentka wypierała się wszystkiego, po czym (uwaga), rzuciła we mnie KOSTKĄ MASŁA i zaczęła uciekać. Niestety, mimo iż ruszyłam w pogoń skończyło się to niefortunnym upadkiem. Skończyłam z kilkoma siniakami i wybitym palcem. Nikt mi nie pomógł.
Chciałam być dobrym i pomocnym człowiekiem, a skończyłam bez telefonu, portfela (nie miałam tam gotówki, same dokumenty i kartę) i bez godności.
Wiem, że nie powinnam się po nocach szlajać pod wpływem alkoholu bez względu na to ile wypiłam (a nie było to jakoś wybitnie dużo) i po części sama sobie jestem winna. Ale już chyba wolałabym zostać okradziona przez fanów ortalionu niż przez osobę, której okazałam serce i współczucie. A mówią, że głupota nie boli...

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 93 (191)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…