Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70875

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jesteśmy w sklepie z typu "cash and carry".

Jak wiadomo sklepy takie mają wielką powierzchnię i wiele działów, które pewnie niewiele osób potrafi wymienić. Spacerujemy z rodzicami pomiędzy półkami i dochodzimy do działu z zastawą stołową, szklankami itp.

Na środku owej alejki stoi sobie beztrosko wózek z wrzeszczącym ile sił w płucach dzieckiem.
Dookoła wózka zebrała się już spora grupka gapiów. Jakaś kobieta próbowała uspokoić płaczącego niemowlaka, inna osoba poszła po kogoś z obsługi.

Przyszedł pracownik, przeprowadził wstępny wywiad, z czego mogliśmy się dowiedzieć, że wózek z głośną zawartością stoi tu już od dobrych dwudziestu minut, a może i nawet dłużej. Matki - brak. Pracownik zareagował i po chwili z megafonów rozległy się komunikaty proszące zbiegłą mamusię o pojawienie się we wspomnianej alejce w celu odebrania dziecka spod opieki obcych ludzi (wielkie brawa, że ktoś się w ogóle dzieckiem zainteresował).

Mija następne 10 minut, ludzie zaczynają się niecierpliwić, w końcu grupka "opiekunów" się zmniejsza i zostajemy tylko my + jeszcze jedna kobieta, szczerze zaniepokojona co się stanie z maluchem dalej.

W końcu jest! Przybiega pani na oko 25-30-letnia, z wózkiem wypakowanym po brzegi ubraniami. Na widok naszych niespecjalnie szczęśliwych min, wpadła we wściekłość i zaczęła krzyczeć, że chcemy porwać jej wózek, na co wtrąca się mój ojciec.

[o]: Żadnego wózka nie chcemy ukraść, tylko go pilnujemy, bo pani bezmyślnie dziecko same zostawiła!
[k]: A co to pana obchodzi?! Mój dzieciak, moje prawo! Przecież nie będę z nim wszędzie biegała!
[o]: Dziecko od pół godziny płacze, a pani sobie spokojnie robi zakupy! Ochrona jest zawiadomiona, to jest przecież nie do pomyślenia żeby takie małe dziecko samo zostawić.
[k]: Spier...

Przyszła ochroniarka i pouczyła panią, że dziecka samego w sklepie zostawić nie można i podchodzi to pod zaniedbanie. Oczywiście padła formułka, że jeśli się to powtórzy, to zostanie zawiadomiona policja.
Pani pozwolono zabrać wózek i dokończyć zakupy, ale nam się już tego odechciało. W samochodzie mamie zebrało się na refleksję, że jak kiedyś zgubiła mojego brata w supermarkecie, to od zmysłów odchodziła zanim się nie znalazł. A tutaj "mamusia" zostawiła niemowlę samo i jeszcze uważała, że to nic złego.
Dobrze, że ktoś się nim zajął.

sklepy mamusia

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 309 (331)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…