Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71144

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio przeczytałam historię z lotniska, dlatego ja dodam najbardziej piekielną sytuację, jaka mnie tam spotkała.

Lotnisko w Brukseli, październik 2015. Ja z przyjaciółmi przy jednej kolejce do kontroli, przy drugiej grupka muzułmanów. Widzę, że przechodzi babeczka w burce, włosy zakryte, ale widać przez materiał, że ma dość dużego koka (czy inne upięcie). Bramki zapiszczały, gdy przechodziła, więc oczywiście macanto. Od razu krzyk, oczywiście po arabsku, w akompaniamencie krzyków reszty grupy, ale gdzieniegdzie dało się wychwycić angielskie "woman". Czyli chodziło jej o to, że rewizję może przeprowadzić tylko kobieta. OK, rozumiem.

Po chwili przychodzi kontrolerka i zaczyna ją przeszukiwać, począwszy od głowy. Wyczuła tego wielkiego koka i poprosiła babkę o zdjęcie materiału i odsłonięcie włosów. Krzyk. I to jaki! Znów mieszanina arabskiego z wtrąceniami w stylu "racist", "culture", itp. Kontrolerka wycofała się, przeprosiła, pobieżnie dokończyła rewizję i pozwoliła kobiecie przejść. Nie wierzyliśmy własnym oczom.

Ja się pytam - czy naprawdę poprawność polityczna sięgnęła granic bezpieczeństwa? Przecież w tych włosach spokojnie zmieściłby się granat, mały pistolet albo scyzoryk. Do tej pory naprawdę sądziłam, że na lotniskach się nie patyczkują i bezpieczeństwo na pokładach samolotów to absolutny priorytet, ale jak widać - nie zawsze.

Od razu dodam, ze nigdy więcej nie byłam świadkiem takiej sytuacji, niemniej jednak wtedy cała nasza grupka odczuwała lekki niepokój na myśl, że ta kobieta potencjalnie mogłaby z nami lecieć jednym samolotem.

lotnisko

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 465 (497)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…