Ostatnio wiele historii o petardach stwarzających niebezpieczeństwo, postanowiłam dodać też swoją, tyle że dotyczącą jakże przewspaniałych lampionów szczęścia.
Cudowny letni wieczór, plaża we Władysławowie, TŁUM ludzi ogląda zachód słońca i duża część zbiorowiska zaczyna puszczać lampiony szczęścia.
Szkoda, że większość robi to z początku plaży, gdzie plaża szeroka i zapełniona ludźmi, pozwala robić to dzieciom i nad głowami innych.
Siedzę sobie z mężem i znajomymi na kocu i nagle mąż się obrócił i w ostatniej chwili złapał spadający na moją głowę lampion. Dwie minuty później mogłabym być bez włosów z poparzoną głowa.
Nie będę już wspominać o aspektach zaśmiecania już i tak brudnego Bałtyku.
Cudowny letni wieczór, plaża we Władysławowie, TŁUM ludzi ogląda zachód słońca i duża część zbiorowiska zaczyna puszczać lampiony szczęścia.
Szkoda, że większość robi to z początku plaży, gdzie plaża szeroka i zapełniona ludźmi, pozwala robić to dzieciom i nad głowami innych.
Siedzę sobie z mężem i znajomymi na kocu i nagle mąż się obrócił i w ostatniej chwili złapał spadający na moją głowę lampion. Dwie minuty później mogłabym być bez włosów z poparzoną głowa.
Nie będę już wspominać o aspektach zaśmiecania już i tak brudnego Bałtyku.
lampiony szczęścia głupota ludzka plaża wakacje
Ocena:
271
(299)
Komentarze