Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71525

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Jestem tym słynnym freelancerem. Aktywności zawodowych mam dużo, ale większość z nich skupia się na działaniach w okolicach SEO. Zleceń szukam przez internet lub z polecenia, a ponieważ żadnej pracy się nie boję, zdarza mi się pisać precle - teksty o niskiej wartości merytorycznej, stylistycznej i co tu dużo gadać - finansowej.

Wychodzę jednak z założenia, że jeżeli nie mam co robić, to te precle mogę postukać i zawsze kilka dyszek wpadnie. Zaznaczam przy tym, że jestem osobą wyjątkowo nieufną i chociaż zdarza mi się pisać teksty bez umowy (o dzieło lub zlecenie), zawsze je wysyłam zabezpieczone przed wykorzystaniem ich bez mojej wiedzy. Aktualnie zapisuję każdy tekst w formie obrazka .png, zamazuję część tekstu i do wglądu wysyłam klientowi taki obrazek - przepisywanie tego tekstu z obrazka zajęłoby prawdopodobnie więcej czasu niż nasmarowanie go od nowa. Gdy zobaczę dowód wpłaty lub pieniądze na koncie - natychmiast wysyłam plik tekstowy i w tym momencie przestaje mnie interesować co się dzieje z tym tekstem.

W grudniu przed świętami odezwał się pan - dość komunikatywny i konkretny, który na gwałt potrzebował dość dużej ilości precli. Wyguglałam jego działalność, wszystko wyglądało całkiem fajnie - takiemu raczej można zaufać. Pomimo napiętego grafiku zatarłam rączki - dodatkowa kasa przed świętami zawsze się przyda. Ustaliliśmy cenę, termin i ilość nieszczęsnych precli, ja spokojnie powiedziałam o zabezpieczeniach przed nieuczciwymi klientami. Nie miał nic przeciwko takiej formie współpracy.

Zarwałam pół nocki, ale ze wsparciem mojego kota jakoś je wystukałam. W nocy wysłałam rzeczone obrazki z danymi do przelewu i adnotacją, że tekst w formie do skopiowania wyślę dopiero jak zobaczę wydolność finansową tego Pana na moim koncie. Zadowolona z wykonania zadania, zamknęłam laptopa i zawinęłam się z kotem do snu. Następnego dnia loguję się do banku - pieniędzy dokładnie tyle, ile było wczoraj. Zaglądam na maila - może coś pokićkałam - i widzę maila od mojego szanownego Klienta w pisowni oryginalnej:

Temat: TY ŹDZIRO!!!!!!!!!
Treść: to ja uczciwie zlecam tobie napisanie textow a ty mnie wystawiasz swieta ida i mnie puszczasz z obrazkami jak mam to skopjowac bo ja ucziwy jestem i jak skopjuje to do swojej pracy masz mi wyslac te texty teraz bo inaczej zglaszam sprawe do prokuratury ze mnie oszukalas i jak masz czelnosc przed swietami mnie tak zrobic w balona ja ci nigdy tych pieniedzy nie zaplace a jak chcesz miec spokuj to mi wyslij texty to nigdzie ciebie nie zglosze.

Wzruszyłam ramionami. Teksty były na dość chodliwe tematy, więc mogłabym je sprzedać na ryneczku pozycjonerów, chociaż posmutniałam trochę, bo te 70 zł już pewnie by nie doszły przed świętami, a ja już marzyłam o dzikich harcach w ciucholandzie za te pieniądze. Trudno. Napisałam mu w Re: TY ŹDZIRO!!!!!!!!!, że jak wyśle pieniądze, teksty otrzyma na własność i w sumie zakończy się nasza współpraca. Zajęłam się swoimi rzeczami, przy okazji otrzymałam kilkanaście maili od klienta w tonie żądająco-grożącym i dowiedziałam się wiele na temat groźnych policjantów pałujących (nie tylko gumowymi pałami) groźne przestępczynie takie jak ja. Wieczorem jednak eureka - na koncie pojawiło się 70 zł i w Re (Re) (Re) (Re)... TY ŹDZIRO!!!!!!!!! pojawiło się:

"wyslalem pieniadze ale sie policzymy k*** juz nikt ci nic nie zleci"

Cóż, wysłałam mu te teksty i zarchiwizowałam konwersację. Sytuacja przypomniała mi się właśnie teraz, bo szanowny Pan wczoraj znowu chciał robić biznesy ze mną i znowu jest to szalenie pilna rzecz. Nie jestem specjalnie pamiętliwa, więc po prostu podniosłam stawkę 3,5 raza za każdy tekst. Nie lubię czytać wyzwisk na swój temat za darmo. Teraz czekam na odpowiedź szanownego klienta.

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 465 (479)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…