Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71879

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uważam, że piekielni mają nie tylko "bawić", ale mogą też uczyć to rozpocznę tak:
Ludzie niepełnosprawni potrzebują pomocy, czasami wystarczy pomoc przy wsiadaniu np. do autobusu. Jeśli chcesz pomóc, najpierw spytaj jak możesz pomóc, bo dobre chęci to nie wszystko, czasami nieumiejętna pomoc bywa gorsza niż jej brak.

Wiele autobusów jest autobusami niskopodłogowymi z rampą ułatwiającą wjazd wózkiem. Szczecin, przystanek gdzie wsiadłem to końcowy przy piekarni. Przy koszarach, na przystanku, czeka pani z niepełnosprawnym na wózku. Kierowca ostrożnie i bardzo precyzyjnie podjechał jak najbliżej krawężnika, a autobus dodatkowo przechylił, by krawędź drzwi była na wysokości krawężnika (pneumatyczne zawieszenie Solarisów na to pozwala). I tu rozpoczyna się scena, której nie rozumiem do tej pory.

Pani z wózkiem podjeżdża do drzwi i nie wsiada, tylko naciska przycisk sygnalizujący wsiadanie osoby niepełnosprawnej. Podszedłem z pytaniem, czy mogę pomóc, ale nie, pani chce koniecznie, by kierowca wysiadł i rozłożył rampę. Nieco zdziwiony, podłoga autobusu na wysokości chodnika z przerwą maksymalnie 3-4 cm, jeszcze raz sugeruję, że pomogę wjechać do autobusu. Nie, kierowca ma koniecznie otworzyć rampę. Rampa w tym autobusie to nic innego jak kawał blachy, który ma zawias na krawędzi drzwi i trzeba ją podnieść w autobusie, a następnie położyć na chodniku. Kierowca podszedł, odchylił rampę, ale okazało się, że autobus jest odrobinę niżej niż chodnik. Rampa więc zamiast leżeć na chodniku, sterczy do góry. Kierowca wsiadł , podniósł autobus i zadowolona pani wepchnęła wózek. By nieco zaoszczędzić czasu, nie czekając na kierowcę sam złożyłem rampę. Przez kolejny przystanek nasłuchałem się monologu o leniwym kierowcy, który wysługuje się pasażerami. Dwa przystanki dalej (przy Wernyhory) cyrk się powtarza, tyle że przy wysiadaniu.

Ja wiem, że osoby opiekujące się niepełnosprawnym są czasami po ludzku zmęczone, nie zawsze człowiek wstanie prawą nogą, ale dalej się zastanawiam, co ona chciała osiągnąć. Udało jej się niewątpliwie zirytować kilkunastu pasażerów, kierowca nie dał znać po sobie, ale też pewnie z kawy mógł zrezygnować. Po co? Nie wiem.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 452 (460)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…