Do średnio zatłoczonego autobusu wchodzi stareńka babuleńka (a może nawet prababuleńka?) z wnukiem w wieku późnopodstawówkowo-gimnazjalnym. Oczywiście na ten widok zrywa się pierwszy z brzegu dżentelmen. Babuleńka z miłym uśmiechem wskazuje zwolnione miejsce wnusiowi, żeby sobie usiadł.
Wnusio siada z bananem na twarzy.
Ja wiem - jej wybór. Sama pewnie wychowała swoje dziecko, które tak z kolei wychowało wnusia. Tylko, że jakoś tak, no, kurde no...
P.S.
Wnusio nie miał żadnych gipsów, kul ani nawet smutnej minki, która mogłaby wskazywać, że kiepsko się czuł.
Gdy otrząsnęliśmy się z szoku, miejsce dla babulinki też się znalazło.
Wnusio siada z bananem na twarzy.
Ja wiem - jej wybór. Sama pewnie wychowała swoje dziecko, które tak z kolei wychowało wnusia. Tylko, że jakoś tak, no, kurde no...
P.S.
Wnusio nie miał żadnych gipsów, kul ani nawet smutnej minki, która mogłaby wskazywać, że kiepsko się czuł.
Gdy otrząsnęliśmy się z szoku, miejsce dla babulinki też się znalazło.
takie będą rzeczypospolite
Ocena:
193
(251)
Komentarze