Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72211

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w korporacji. Dużej. Amerykańskiej. Znanej. I zajebiście poprawnej politycznie. Obecnie w jednym z super tolerancyjnych, multi-kulti państw, które każdego przyjmuje z otwartymi ramionami.

W budynku znajduje się międzyreligijny pokój modlitewny. Jak się pewnie domyślacie z praktyce jest on używany wyłącznie przez wyznawców Allaha, ale w teorii jest to miejsce, z którego mogą korzystać wyznawcy wszystkich religii. W teorii.

Poszłam tam w zeszłym tygodniu. Myślę, że zawiodła mnie ciekawość, może bliskość Wielkanocy, albo zwykła chęć wyciszenia się, bo przesadnie wierząca nie jestem. Także, poszłam, weszłam (pół stopy wstawiłam) i wyszłam. A konkretnie zostałam wyproszona. Bo obrażam uczucia religijne panów, którzy do tej pory używali pokoju.

I o ile jakkolwiek mogę zrozumieć, że używanie go w tym samym czasie może być uznane za niewłaściwie. Ale nie zaakceptuję tego, że nie pozwolono mi tam wejść nawet po zakończeniu modlitwy przez obecnych lokatorów. Powiedziano mi, że to niemożliwe, żebym weszła do tego pomieszczenia, ponieważ jestem "nieczysta".

A że jestem białą, młodą Europejką, to została mi zaproponowana sala konferencyjna jako substytut.

Quo vadis Europo?

korpo

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 510 (526)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…