Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72277

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W pracy pracujemy na różnych wspólnych sprzętach (wirówki, cieplarki itp.). Na wiele z nich obowiązuje zeszycik rezerwacji bądź kalendarz on-line, a karteczka z informacją o tym, jak i gdzie można się zapisywać jest przyklejona do każdego urządzenia. Ogólnie jest też zwyczaj, by wszystko, co wkłada się do wspólnych przestrzeni/sprzętów/szafek podpisywać.

Niedawno jednak zaczęły nam się pojawiać w cieplarce tajemnicze kolby i probówki: w żaden sposób nie opisane (tzn. opisane tak, że właściciel wiedział, co w nich ma, ale nie szło dojść, kto jest właścicielem) i pozostawione przez kogoś, kto nie miał rezerwacji. Czasami hodowle w tych kolbach przerastały, zdychały, zaczynały śmierdzieć, żyć na nowo, ewoluować i przysyłać emisariuszy negocjujących warunki rozejmu.

Wywiesiliśmy na drzwiczkach cieplarki kartkę A5 z ładnie i uprzejmie sformułowaną prośbą, by tego nie robić. Nie pomogło.

Po jakimś czasie przykleiliśmy na drzwiach obok starej kartki nową, A4, z wielkimi czerwonymi wołami oraz zdecydowanie mniej uprzejmie sformułowaną prośbą. Kartka była usytuowana strategicznie, czyli tak, że otwierając drzwiczki trzeba było jej dotknąć, a ustawiając temperaturę trzeba było na nią zerknąć.

Kilka dni temu, gdy chciałam (zgodnie z rezerwacją) zacząć korzystać z cieplarki, znów znalazłam w niej całe góry niepodpisanej w żaden sposób bujnej wegetacji. Po karczemnej awanturze właściciel się znalazł. Tłumaczył, że nie zauważył kartek.

No i teraz już sama nie wiem... Jeśli kłamał, to jest to niepojęte chamstwo. Mam jednak dziwne wrażenie, że mógł mówić prawdę, a jeśli tak, to od teraz już chyba naprawdę nic mnie nie zdziwi w kwestii ludzkiego nieogaru.

nieogar

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 253 (275)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…