Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72363

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia InnaIna90 http://piekielni.pl/72330#comments przypomniała mi czasy, kiedy chodziłam do liceum.
Zacznijmy jednak od początku. Wiem, że czasami ciężko jest uwierzyć w takie zachowanie rodziców i w to, że historia nie jest zmyślona. Sama miałabym z tym pewne problemy, gdybym nie znała całe życie jednej dziewczyny. Roboczo nazwijmy ją Kamila.

Pochodzę z małego miasta, więc siłą rzeczy nawet jeśli nie znam kogoś osobiście, to znam go z widzenia albo znam ludzi, którzy znają tę osobę. Kamilę znałam ze szkoły. Moja równolatka, zawsze jednak była w innej klasie. Moi rodzice natomiast znali dość dobrze jej rodziców (znajomi z młodości). Na pierwszy rzut oka rodzinka idealna. Rodzice i 2 córki. Starsza W. i młodsza Kama, zawsze idealne. Wzorowe uczennice, spokojne, dobrze ułożone dziewczyny, za które rodzice tylko odbierali gratulacje i laury oraz dyplomy np. w szkole.

Tak się stało, że na okres liceum trafiłam z Kamą do klasy i miałam okazję poznać ją lepiej. Od razu się zaprzyjaźniłyśmy i z czasem mocno zbliżyłyśmy do siebie. I wtedy dowiedziałam się, jak wygląda życie "idealnej" córki.

Chłopaków rzecz jasna zero, bo to ZŁO. Tylko wodzą dziewczęta na pokuszenie. Telefon komórkowy? Zbyteczny luksus, poza tym ciężki w kontrolowaniu. Znajomi? Owszem, ale tylko dziewczęta i tylko te z dobrych domów. Kontrola na każdym kroku. Jako że rodzice Kamy znali moich rodziców i mieli sentyment do dawnych czasów, zawsze byłam w ich domu mile widziana. Aj, żeby tylko wiedzieli, jakiego diabełka wpuszczali pod swój dach ;)

W drugiej klasie liceum wiadomo, zaczęły się 18. Ciężki temat dla Kamili, bo dziewczyna 18-letnia na wakacjach musiała się meldować w domu o godzinie 20. Ani minuty później, bo był szlaban na wszystko. Co się jednak nie da, to się da. Zwłaszcza że zawsze byłam osóbką pomysłową i kreatywną, a Kama miała szerokie grono życzliwych koleżanek i kolegów. Na jej wyraźną prośbę zaczęliśmy więc rok zabawy w teatr. Przy okazji każdej imprezy Kama przedstawiała rodzicom informację o ciężkiej klasówce i nocowała u zaakceptowanych przez rodzicieli koleżanek. Teraz, jak sobie tak pomyślę, to wymyślanie tych wymówek i tworzenie rekwizytów (np. rzeczonej klasówki do wglądu dla rodziców) sprawiało nam mega frajdę.

Dbaliśmy starannie o każdy szczegół i nigdy nie zostaliśmy przyłapani. Zapewne też dzięki pomocy niektórych rodziców. (Imprezy osiemnastkowe organizowaliśmy zawsze dla całej klasy na jakiejś sali. Zawsze do "opieki" przypisany był rodzic solenizanta, który w razie potrzeby potwierdzał, że Kama ma się dobrze, wszystko jest w porządku i wróci do domu cała i zdrowa ;) ).
Byliśmy zgraną klasą, świetnie się uczyliśmy i nigdy nie wywinęliśmy żadnego numeru. Dodatkowo rodzice większości byli wyrozumiali (albo młodzi i trochę szaleni), dlatego zawsze udawało nam się wszystko bez większych problemów. Nie były to jeszcze czasy portali społecznościowych, więc nigdzie w Internecie nie było zamieszczonych dowodów zbrodni.

Po liceum drogi moje i Kamy się rozeszły. Ja wyjechałam na drugi koniec kraju, ona chciała wyjechać na studia do większego miasta, ale w miarę blisko rodzinnego domu, coby co weekend odwiedzać rodziców. Po kilku latach dowiedziałam się, że plany te spełzły na niczym, gdyż kochani rodzice nakazali swojej córce studia w rodzinnym mieście (pipidówka jakich mało, a dziewczyna tak inteligentna mogłaby spokojnie skorzystać z oferty w większym mieście i zdobyć naprawdę dobre wykształcenie. Brak słów.), tak aby w dalszym ciągu mogła mieszkać z rodzicami.

Dlaczego się na to zgodziła? Nie wiem. Być może dlatego, że jej starsza siostra jednak się zbuntowała i dosłownie uciekła spod skrzydeł kochających rodziców. Być może Kama czuła się winna i nie chciała zostawiać ich samych? Nie wiem. To zawsze była naprawdę dobra i porządna dziewczyna. Może miała wyrzuty sumienia za szaleństwa z liceum?

Wiem tylko, że dalej mieszka z rodzicami, jest zaręczona z chłopakiem zaaprobowanym przez rodziców i z tego co słyszałam, po ślubie zamieszkają razem właśnie w ich domu.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 246 (292)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…