Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72365

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historie z portali randkowych przyjmują się nieźle, zatem zaprezentuję coś o paniach, żeby nie było, że tylko my jesteśmy obsmarowywani na tym portalu :)

Profil miałem jasny i czytelny, z kilkoma zdjęciami w zbliżeniu i w planie pełnym (w ubraniu rzecz jasna). Wypisane zainteresowania, gusta, poglądy itp.

#1 - szukające sponsora
Dość liczna grupa Karynek, wiek zazwyczaj poniżej 25, zwykle w miarę ładne, ale nie zawsze. W rozmowie dość szybko wychodzi cel nawiązania znajomości i nieraz absurdalnie wyśrubowane wymagania dot. dochodów. Uświadomienie takiej pani, że to co robi to nic innego tylko bardziej elegancka forma prostytucji, skutkuje fochem jak stąd na Księżyc.

#2 - szukające sponsora, wersja 2.0
Bardziej rozgarnięta odmiana powyższej - rozmowa online nie zdradza prawdziwych intencji. Wychodzi to później, przy spotkaniu. Dziewczę takie uwielbia wodzić i wyłudzać randki czy prezenciki. Znajomość kończy się z reguły na jednym spotkaniu.

#3 - niepotrafiące czytać
W profilu wyraźnie napisana grupa wiekowa, jaka mnie interesuje. Czy tak ciężko przeczytać, że 43 lata + trójka dzieci "nieco" wykracza poza te ramy?

#4 - nadużywające Photoshopa
W profilu takiej pani zwykle widać ładną dziewczynę, nieraz bardzo ładną. Rzeczywistość jednak bywała inna. Jeszcze pal sześć makijaż na twarzy, aż takich różnic nie było. Nie mam sokolego wzroku, żeby wyłapać każdą niedoskonałość i szczerze, nie zwracam na nie uwagi, dopóki nie są odrażające. Ale przerabianie się na w miarę zadbaną kobietę o normalnej wadze podczas gdy w "realu" jest się wielorybem ważącym lekką rączką 120 kg?

To tyle jeśli chodzi o ogólne kategorie tych "złych" Karynek. Teraz zajmiemy się co ciekawszymi rodzynkami, których nijak nie da się "zaszufladkować"

Panna "z dobrego domu"
Wydawała się ogarnięta, potrafiła rozmawiać na wiele różnych tematów, do tego była naprawdę ładna. Miała jednak dość poważną wadę, która wyszła dopiero później: dziewczyna wyjątkowo dużo piła, zdarzało się jej zarzucić też coś mocniejszego. Rodzice głupi nie byli i raczej ograniczali jej dopływ gotówki, bo byli świadomi problemu. Jak brakowało kasy, to kradła. Co popadnie, gdzie popadnie. W tydzień "obrobiła" 1 litr wódki z E-Leclerca, dwie półlitrowe wódki z Żabki, 4 piwa z innej Żabki, 3 breezery z jeszcze innej Żabki. Od jej rodziców dowiedziałem się, że już nieraz ją złapali i miała taxi do domu w radiowozie. Spotykać się z nią przestałem, bo taka kobieta jednak generuje duży "przypał", tym bardziej że rzadko kiedy była trzeźwa. Na szczęście dla niej była to tylko przelotna choroba wieku późno-nastoletniego, jak ją spotkałem 8 lat później, to wyrosła na ludzi.

Panna "będę leżeć i pachnieć"
Tu już był dłuższy związek, bo trwał ponad rok. Pierwsze kilka miesięcy było super - wiadomo: spotkania, mizianie, rozmowy itd. itp. Postanowiliśmy ze sobą zamieszkać. I od tego momentu zaczęły się schody. Dziewczyna ta nie poczuwała się do niczego w ramach ogarnięcia wspólnego gniazdka. Cały dzień przesiadywała na Facebooku i oglądała "Plotkarę" (czy jakiś inny babski serial). Miałem robotę i uczelnię wieczorową, jakoś ten sajgon ogarniałem, bo inaczej by się tam żyć nie dało. Obiady też sam musiałem zorganizować, bo ta pani nawet nie umiała głupich naleśników usmażyć i, co gorsza, za nic w świecie nie chciała się przekonać czy dać nauczyć. Wytrzymałem z nią 4 miesiące takiej "sielanki", bo jednak była naprawdę ponętna i wygadana. Stwierdziłem jednak po tym czasie, że sorry Winnetou, ale współżycie polega na podziale obowiązków, a nie tym, że będę robił wszystko sam. Na szczęście nie protestowała zbytnio i rozstanie odbyło się w pokojowej atmosferze.

Jak się spodoba, to dorzucę jeszcze kilka rodzynków.

matrymonialne

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 254 (324)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…