Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72550

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Awaria systemu w pracy i buszowanie po poczekalni sprawiło, że chciałabym przedstawić Wam moją (już na szczęście niedługo) współlokatorkę. Dla rozjaśnienia niektórych sytuacji zdradzę, że mieszkamy we czwórkę - w jednym pokoju ja i mój chłopak, w następnym Karol i w ostatnim Monika.

Monika przy pierwszym spotkaniu sprawiła na mnie dość dobre wrażenie, odbyłyśmy zapoznawczą pogawędkę w kuchni pt. czym się zajmujesz, skąd jesteś itp. Okazało się, że [M] ma 25 lat i pochodzi z małej miejscowości pod moim rodzinnym miastem, więc jakoś tak głupio od razu polubiłam ją bardziej, co niestety w tej sytuacji okazało się trochę niefortunne. Dalsze obserwacje pozwoliły stwierdzić, że to normalna dziewczyna, zadbana, zawsze dobra fryzura, modne ciuchy i makijaż. Pracuje w jakimś korpo, zainteresowań brak. Po pracy przychodzi do domu, zjada obiad ze słoika lub z pobliskiego chińczyka i tak do wieczora leży w łóżku oglądając seriale, od czasu do czasu odwiedza ją chłopak. No kto by się spodziewał, że może być taką bałaganiarą. Niestety sytuacji trochę się nazbierało.

Pierwszego dnia naszego wspólnego zamieszkania, po wejściu do toalety zaklęłam w duchu na papierki z podpasek i tamponów rozrzucone na podłodze. Rozrzucenie papierków podświadomie przypisałam poprzedniej lokatorce, przy pierwszym odkurzaniu wciągnęłam je do maszyny i po sprawie. Niestety później takich rzeczy zaczęło przybywać, a to brudne waciki spadły na podłogę i księżna nie podniosła, a to fragment mocno wyeksploatowanej gąbki się oderwał i leżał na podłodze aż nie nastąpiła moja kolej odkurzania.

Gąbka była stara, praktycznie codziennie fragment jednej z warstw lądował na podłodze, co spowodowało później niemałe problemy - zatkała odpływ i w połączeniu z innymi atrakcjami serwowanymi przez wielką płytę spowodowała zalanie sąsiada. Postanowiłam delikatnie poruszyć z [M] temat gąbki, przyznała mi rację i nawet stwierdziła, że trzeba coś z tym zrobić, zastanawiając się głośno do kogo może ta gąbka należeć (tak, gąbka leżąca w koszyku z typowo damskimi kosmetykami z pewnością należała do [K]). Już wtedy powinnam przypuszczać, że z jej głową jest coś nie do końca w porządku.

Jako, że wcześniej mieszkałam w akademiku, garnki stojące trzy dni w zlewie nie zrobiły na mnie wrażenia (miałam cały komplet swoich, więc tych nie potrzebowałam używać, smrodu to nie generowało, druga komora zlewu była pusta). Niestety szybko okazało się, że [M] co któryś piątek odbywa rytuał przygotowywania „spaghetti” na romantyczną kolację z chłopakiem, część dania zostaje w patelni i takie w pół zaschnięte mięso z sosem i kluskami stoi co najmniej do wtorku. Rekordowy czas oczekiwania na umycie przez [M] garnków to 5 tygodni. Niestety te już zdążyły spleśnieć i wydawać niemiły zapach.

[M] nie było również po drodze z wynoszeniem wspólnych śmieci do zsypu 3 metry od drzwi wejściowych, nie przeszkadzało jej to jednak w regularnym zapychaniu tego kosza swoimi butelkami i opakowaniami po fast foodach. Swoje śmieci z pokoju doskonale wiedziała gdzie wynieść.
Odkurzanie i utrzymanie w czystości części wspólnych tez było dla [M] czarną magią. Po mojej tygodniowej nieobecności aż mi się słabo zrobiło jak zobaczyłam w jakim stanie jest wanna (mało przyjemna warstwa szarego brudu, do wanny wpływa woda z pralki, więc siłą rzeczy brudzi się jeszcze bardziej niż tylko przy myciu) i zlew (cały zapluty pastą do zębów), dziwi mnie, że taka elegancka i zadbana dziewczyna mogła w ogóle korzystać z tych sprzętów. Syfu zostawianego w kuchni pod postacią okruchów, fragmentów obierków czy opakowań, rozsypanej kawy itp. na podłodze i blatach zliczyć się chyba nie da.

Współlokatorka miała też niestety problemy z własnością prywatną. Ciągle wydawało mi się, że mam jakby za mało szamponu, żelu do prania i vanisha. W niecały miesiąc „zużyłam” ¾ dużej butelki szamponu (mam krótkie włosy). Niestety nie miałam pewności, że to ona a nie [K] pożycza moje rzeczy. Pewności nabrałam dopiero w ostatnią niedzielę, kiedy [K] wyjechał na cały weekend. Nieopatrznie zostawiłam w łazience płyn do płukania, nowo otarty, wykorzystałam tylko jedną zakrętkę. Po powrocie zastałam w pralce pranie [M] i moja buteleczkę lżejszą o 1/3 zawartości.

Oto kilka pojedynczych wyskoków panny [M].
Któregoś dnia rozlała mleko w lodówce, szybko zabrała się za ścieranie bałaganu, niby wszystko ok. Niestety przez głowę [M] nie przeszła myśl, że mleko mogło wpłynąć pod pojemniki w lodówce a nawet pod samą lodówkę. Okryłam to kilka dni później, biorąc coś z zamrażalnika zobaczyłam nieco przyschniętą kałużę mleka pod drzwiczkami i lodówką.
Kibelek powitał mnie pipetką na podłodze, taką od testów ciążowych. Zrzuciłam to na szok wywołany wynikiem. Niestety szok to chyba nie był, bo przy zamiataniu się okazało, że pipety były nawet dwie.

Na sam koniec sytuacja, która chyba najbardziej mnie w tym wszystkim wkurzyła, tym samym była przełomem w naszym domowym współżyciu. Chłopak poświęcił całe swoje wolne przedpołudnie na posprzątanie na błysk kuchni, w tym ubabranej od długiego czasu kuchenki. [M] wpadła do domu na pół godziny, ubabrała kuchenkę sosem pomidorowym, po czym opuściła mieszkanie. Ręce opadają. Miałam ochotę strzelić ją w ryja czy coś. Miała szczęście, nie było jej trzy dni.

Nie wiem kto w tym wszystkim jest piekielny, [M] bo zachowywała się w ten sposób czy może jej rodzice, którzy w procesie wychowawczym opuścili rozdział pt. „Zachowanie w małej społeczności”. Według mojej prywatnej oceny zawinili rodzice.

Uprzedzając pytania, były delikatne sugestie w stronę [M], że jej zachowania nie są akceptowane, jednak nigdy nie dało się jej złapać na gorącym uczynku dlatego nikt jej dosadnie niczego nie powiedział. Chcieliśmy zwołać „posiedzenie mieszkaniowe”, żeby każdy mógł powiedzieć, co mu nie leży, jednak ciężko było zebrać wszystkich mieszkańców na raz. Kiedy [M] początkiem miesiąca oznajmiła, że wraz z końcem miesiąca się wyprowadza, odetchnęliśmy z ulgą i doszliśmy do wniosku, że nie ma co już robić afery.

wspólne_mieszkanie

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 178 (228)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…