Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72595

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Szukanie pracy i rekrutacje. Temat rzeka. Jako, że jestem ostatnio bardzo w temacie postanowiłam opisać swoje doświadczenia. Zaznaczę, że wykształcenie mam humanistyczne, raczej bardzo, bardzo luźno związane z tym, czym się zajmuję na co dzień. Jednakowoż posiadam kilkuletnie doświadczenie w branży, w której pracuję i w której zatrudnienia szukam. Z racji tego, że wiążę z tą dziedziną swoją przyszłość, zapisałam się też do pewnej szkoły (nie studia) na ten kierunek.

Na początek ogłoszenia.
Opis obowiązków na kilkadziesiąt nawet linijek tekstu. Opis wymagań pracodawcy podobnie. Opis co pracodawca oferuje? 3 linijki, które znam już na pamięć: przyjazną atmosferę, atrakcyjne wynagrodzenie, możliwość pracy w jakże cudownej firmie. Koniec. Zawsze jak widzę tego typu ogłoszenia, to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać.

Zdarzyoł mi się kiedyś być nawet na rozmowie po wysłaniu życiorysu na takie właśnie ogłoszenie. Stanowisko zawierał obowiązki 3 innych stanowisk, które w tej firmie nie istniały. Wiadomo, po co płacić trzy razy jak można raz. Firma duża w mieście znana. Rozmowa z Panem dyrektorem bardzo przyjemna. Od razu stwierdził, że jestem idealną kandydatką na to stanowisko. Ostatnie pytanie, jakie mi zadał było o wysokość wynagrodzenia, jakie chciałabym otrzymywać. Podałam zawrotną kwotę 2000zł netto. Panu mina zrzedła. Rzucił na pożegnanie, że się odezwą. Czekam na ten odzew do dzisiaj. Podsumowując: wymagania bardzo duże, praca właściwie na 3 stanowiskach za kwotę rzędu 1500-1600zł netto. Naprawdę bardzo jestem ciekawa, kto dał się złapać na tą fantastyczną ofertę.

Nie mogę pominąć ogłoszeń zawierających w opisie informację, że oferowana jest umowa o pracę, po czym na rozmowie kwalifikacyjnej okazuje się, że jednak zlecenie z możliwością przejścia w przyszłości (nieokreślonej) na umowę o pracę.

Oczekiwania z kosmosu to w przypadku dużych firm wg mnie norma. Wiele razy zdarzyło mi się, że aplikowałam na jakieś stanowisko, zostałam zaproszona na rozmowę bądź dwie, w efekcie końcowym pracy jednak nie otrzymałam. Ok. zdarza się, byli lepsi. Tylko dlaczego miesiąc czy dwa później znowu widzę te same ogłoszenia na stronach dla ludzi szukających pracy? Niektóre „wiszą” po kilka miesięcy albo wracają jak bumerang. Nigdy również nie zdarzyło mi się, żeby zgodnie z obietnicami ktoś do mnie oddzwonił w razie, kiedy zwolni się stanowisko w danej firmie. Nie wiem po co dodawać taką formułkę i być może robić komuś nadzieję.

Rozmowy kwalifikacyjne.

Zdaję sobie sprawę, że rekruterzy i sposoby rekrutacji są bardzo zróżnicowane. Jednak sytuacja, w której na 2 lub 3 etapie podczas rozmowy omawiane są właściwie już warunki zatrudnienia (w jakich godzinach dokładnie, za ile, jaki okres próbny, możliwość skrócenia tego okresu, bo Pani już po rozmowie widzi, że na pewno świetnie sobie poradzę, jaka umowa od kiedy mogłabym zacząć itp.) całość zakończona stwierdzeniem, żeby czekać na telefon z potwierdzeniem do dnia X, a zaraz potem składać wypowiedzenie w obecnej pracy. Po upływie terminu oczywiście telefon dalej milczy. Takie rozmowy miałam w ciągu ostatniego miesiąca trzy. Wszystkie zakończyły się tak samo. Moim krótkim mailem do danej firmy z zapytaniem czy rekrutacja dalej trwa, czy też może została już zakończona. Odpowiedź przychodzi niemal natychmiast „Witamy jednak zdecydowaliśmy się na innego kandydata. Dziękujemy za udział w rekrutacji”.
Naprawdę? Naprawdę tak ciężko jest wykonać ten jeden czy dwa telefony do osób, które nie zostały zatrudnione? Zamiast trzymać człowieka w niepewności albo, co gorsza przeświadczeniu, że otrzyma tą posadę?

Rozmowy w kancelariach adwokackich zawsze wyglądają tak samo. Dawniej, chociaż nie posiadałam wykształcenia związanego z prawem, dawałam się nabrać na opcję „mile widziane”. Od jakiegoś czasu wszystkie ogłoszenia wszelakich kancelarii omijam szerokim łukiem, nawet wtedy, kiedy spełniam wszystkie wymagania i posiadam zbliżone doświadczenie. Nauczona doświadczeniem wiem już, że KAŻDA rozmowa o pracę w kancelarii skończy się odkrywczym stwierdzeniem „Oj oj, ale Pani NIE POSIADA wykształcenia prawniczego!” Eureka! Pani chyba pierwszy raz widzi na czy moje CV, bo z tego co pamiętam to niczego w nim nie ukrywałam ani nie dopisywałam. Nie wiem więc czego Pani/Panie się spodziewają? Że hobbystycznie studiuję sobie prawo tylko zapomniałam wspomnieć o tym w życiorysie? Albo, że 3 lata pracowałam w kancelarii, tylko chciałam zostawić to jako niespodziankę na rozmowę? Po takim stwierdzeniu zawsze padało sakramentalne „odezwiemy się”. Jako, że po odpowiedzi odmownej zdarza mi się zapytać rekrutera co zadecydowało o odrzuceniu mojej kandydatury (zawsze cenna informacja na przyszłość), tak w przypadku kancelarii zawsze słyszałam, że zdecydowali się na kogoś z wykształceniem prawniczym jednak.

Podobną sytuację miałam w firmie gdzie „mile widziane” było wykształcenie ekonomiczne. Takowego nie posiadam jednak zakres obowiązków w 99% pokrywał się z moim doświadczeniem i tym, co chcę robić, więc zgłosiłam swoją kandydaturę. Standardowo zaproszenie na rozmowę i wielki szok, że nie kłamałam w CV i nie mam wykształcenia ekonomicznego... Dodatkowo dla smaczku zerowe zainteresowania doświadczeniem, które posiadam i tym co mogłaby wnieść do firmy, a zamiast tego tekst „no dobrze, ale skupmy się na tym, czego Pani nie potrafi” WTF??? Z obowiązków, jakie zaznaczone były w głoszeniu potrafiłam wykonać większość, jak nie wszystko. Panowie dyrektorzy (taki zaszczyt mnie kopnął, bo było ich aż trzech) nie byli jednak tym zainteresowani i z lubością zaczęli mnie wypytywać o zagadnienia z ekonomii (pytań już nie przytoczę ale kompletnie niezwiązane ze stanowiskiem).

Powoli zaczynam tracić nadzieję na znalezienie pracy z umową o pracę i wynagrodzeniem, które pozwoli mi przeżyć, bo o jakimkolwiek kredycie nawet jeszcze nie myślę. Coraz częściej za to rozważam jednak emigrację.

praca rozmowa kwalifikacyjna ogłoszenia

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 162 (196)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…