Sobota przed długim weekendem. Blok przy spokojnej uliczce na obrzeżach miasta. Na trzecim piętrze trwa remont, chyba rozwalana jest jakaś ściana, bo od huku cały budynek się trzęsie. Drzwi balkonowe i okno otwarte na całą szerokość, co chwilę wydobywają się z nich kłęby pyłu. Na balkonie dwójka słodkich dzieciaczków w wieku 10-12 lat, ciepło ubranych, przygląda się światu poniżej przewieszona przez poręcz.
Pędzę chodnikiem w bardzo dużym pośpiechu, jestem spóźniona i muszę złapać autobus. Na wysokości bloku muszę zwolnić, bo cały chodnik zasłany jest kawałkami gruzu różnej wielkości (?). Skręcam, żeby ominąć gruzowisko idąc bliżej jezdni, i w tym momencie kilka centymetrów ode mnie ląduje na chodniku kawał cegły... Gdybym akurat nie skręciła, trafiłby mnie jak nic. Usłyszałam "Blisko! Pięć punktów!", a słodkie dzieciaczki z rozkosznym rechotem znikły w mieszkaniu. Noż k.....
Nie miałam czasu, żeby coś z tym zrobić bezpośrednio, ale kiedy już wsiadłam do autobusu, zadzwoniłam gdzie trzeba. Zgłoszenie zostało przyjęte, mam nadzieję, że sprawa się skończyła, zanim udało im się w kogoś trafić.
Pędzę chodnikiem w bardzo dużym pośpiechu, jestem spóźniona i muszę złapać autobus. Na wysokości bloku muszę zwolnić, bo cały chodnik zasłany jest kawałkami gruzu różnej wielkości (?). Skręcam, żeby ominąć gruzowisko idąc bliżej jezdni, i w tym momencie kilka centymetrów ode mnie ląduje na chodniku kawał cegły... Gdybym akurat nie skręciła, trafiłby mnie jak nic. Usłyszałam "Blisko! Pięć punktów!", a słodkie dzieciaczki z rozkosznym rechotem znikły w mieszkaniu. Noż k.....
Nie miałam czasu, żeby coś z tym zrobić bezpośrednio, ale kiedy już wsiadłam do autobusu, zadzwoniłam gdzie trzeba. Zgłoszenie zostało przyjęte, mam nadzieję, że sprawa się skończyła, zanim udało im się w kogoś trafić.
Ocena:
360
(366)
Komentarze