Miał być komentarz do historii Armageddonis (http://piekielni.pl/73001#comments), ale trochę za długo wyszło. Uwaga, historia tak samo "apetyczna".
Jechałam do pracy w niedzielę rano. Podjechał nowiutki, śliczny, niskopodłogowy tramwaj, z siedzeniami pokrytymi miękką wyściółką. Wsiadłam i od razu mnie zatkało - smród naprawdę rzadko spotykanej mocy, a jeżdżę komunikacją miejską codziennie i różne rzeczy już spotkałam. Okazało się, że tramwajem podróżują dwaj menele. Każdy półleży na co najmniej dwóch siedzeniach i śpi, donośnie przy tym chrapiąc. Do tego jednemu z nich właśnie puściły zwieracze...
Tramwaj miał teoretycznie włączoną klimatyzację, więc okien nie dało się otworzyć. Piekielny motorniczy siedział w zamkniętej kabinie i nie reagował w żaden sposób na prośby pasażerów, żeby jakoś sprawę załatwić. Z najwyższym trudem wytrzymałam do następnego przystanku i wysiadłam, podobnie jak wszyscy inni pasażerowie. A menele pojechali dalej...
Jechałam do pracy w niedzielę rano. Podjechał nowiutki, śliczny, niskopodłogowy tramwaj, z siedzeniami pokrytymi miękką wyściółką. Wsiadłam i od razu mnie zatkało - smród naprawdę rzadko spotykanej mocy, a jeżdżę komunikacją miejską codziennie i różne rzeczy już spotkałam. Okazało się, że tramwajem podróżują dwaj menele. Każdy półleży na co najmniej dwóch siedzeniach i śpi, donośnie przy tym chrapiąc. Do tego jednemu z nich właśnie puściły zwieracze...
Tramwaj miał teoretycznie włączoną klimatyzację, więc okien nie dało się otworzyć. Piekielny motorniczy siedział w zamkniętej kabinie i nie reagował w żaden sposób na prośby pasażerów, żeby jakoś sprawę załatwić. Z najwyższym trudem wytrzymałam do następnego przystanku i wysiadłam, podobnie jak wszyscy inni pasażerowie. A menele pojechali dalej...
Ocena:
178
(194)
Komentarze