Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73200

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jedno z większych spotkań rodzinnych. Sama nie przepadam za takimi uroczystościami, gdzie wszyscy jedzą i piją bez umiaru, a wieczorem każdy z wujków jest cały czerwony na twarzy z upojenia.
Sama więc szybko stamtąd uciekam, a że dzieciom również nudzi się siedzenie przy stole z dorosłymi, biegną za mną do mojego pokoju. Oświadczyłam dawno, że nie biorę za nie odpowiedzialności, w końcu nie jestem opiekunką, ale zawsze mogą się pobawić w jakieś gry czy puszczę im film.

Rozmawiam z jedną dziewczynką. Późniejsza podstawówka, więc wydaje się być w miarę ogarnięta, chociaż w stylu "ą, ę, co to ja nie jestem, mam nowego smartfona".
- Ooooo... a gdzie twój kot? Miałaś kooota, nie? - szczebiocze.
- Nom. Ale teraz jest gdzieś na zewnątrz pewnie - odpowiadam. Jasne, dam go bandzie dzieciaków, która nawet z dobrymi intencjami go zamęczy.
- Aaaa ja miałam chomika! Tata mi kupił.
- Czemu miałaś? - podnoszę wzrok znad książki zainteresowana.
- Zdechł - powiedziała z uśmiechem.
- Chory był...?
- Niee! - mówi z dumą w głosie. - Na początku był fajny, ale później zapomniałam o nim i nie chciało mi się dawać mu wody - zaśmiała się, nadymając wręcz z dumy. - Tata się zainteresował dopiero po dwóch tygodniach, jak trup zaczął śmierdzieć w pokoju.

Cóż. Puenty nie ma. Nie wiem, czy takowy chomik istniał. Jakoś rodziców nie pytałam, czy to może wymyślona historia przez dziecko, czy prawda. Jednak już sam fakt, że dziewczyna uznaje zagłodzenie chomika za coś, czym może zaimponować, jest piekielne.
Tym bardziej jeśli naprawdę miała tego chomika. Zabicie go z czystego lenistwa... a zachowanie rodziców również wzorowe, nie powiem.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 323 (341)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…