Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73690

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po przeczytaniu #73532 dorzucam kolejną historię nt. ludzie na stanowisku, którego absolutnie nie powinni zajmować.

W latach 90-tych (na pewno po zmianie pieniędzy), firma nasza podpisała z pewnym Urzędem Miasta (miasto powiatowe ponad 30 tys. mieszkańców) umowę na dostawę. Ze względów ambicjonalnych i w nadziei na przyszłe dofinansowanie projektu, włodarze miasta złożyli zamówienie ok 6-8 razy większe niż inne miasta podobnej wielkości. Aby zrealizować zlecenie bez „czkawki” finansowej i zabezpieczyć płatność ze strony miasta, w umowie dodaliśmy punkt, że Miasto wystawi czek, który my złożymy w banku do inkasa.

Wszystko przebiegło pięknie, ładnie, bez poślizgów. Za czek dostaliśmy z banku pieniądze, zlecenie zrealizowane, dostawa wykonana.
Aż do czasu.

Kilka dni przed końcem miesiąca wspólnik (W) odebrał telefon od Skarbnik Miasta (SM), która dzwoniła z wielkimi pretensjami.

SM - Panie W, przez was nauczyciele i inne osoby opłacane z budżetu miasta nie dostaną pieniędzy na wypłatę.
W - Ale my nie płacimy pensji waszym nauczycielom.
SM - Bo właśnie dzwonili z banku z przypomnieniem, że na 30 na rachunku Miasto powinno zgromadzić sumę na wykup weksla.
Dla wyjaśnienie: weksel był wystawiony na kilka setek tysięcy nowych złotych). I tu prawie płacz SM w słuchawkę.
SM - No i jak Miasto wykupi weksel, to nie będzie pieniędzy na wypłaty.
W - Ale weksel był opisany w umowie: kwota termin, złożenie w banku do inkasa.
SM - Ale JA myślałam, że ten weksel to tylko tak, no wie Pan.

No nie. Nie wiedzieliśmy. A pani SM właśnie się dowiedziała, co to jest ten papierek z dziwną nazwą: WEKSEL.

osoba na niewłaściwym miejscu uczymy się błędach

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 277 (287)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…