Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74344

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Krótka historia, jak to przyrzeczenie lekarskie składają niewłaściwi ludzie.

Lat mając 15, zauważyłam, że z moim ciałem coś jest nie do końca tak. Ale ponieważ życiu to nie zagrażało, do lekarza nie pobiegłam od razu. Jednak z biegiem czasu wada ta zaczęła mi mocno doskwierać, powodując znaczne zaniżenie samooceny i z roku na rok było tylko gorzej.

W końcu, kiedy wkroczyłam prawnie w wiek dorosłości, zapisałam się do ginekologa, jako że problem i natury bardziej ginekologicznej.

Pani doktor sprawiała wrażenie osoby kompetentnej, wysłuchała, z czym przychodzę, po czym padło hasło o ściągnięciu górnych warstw odzieży.
Już rozebrana, staję przed panią ginekolog, po czym pada jedno zdanie, które ruszyło lawinę:

- O, ale z taką dużą asymetrią, to ja się nie dziwię, że pani jest dziewicą, chłopaka sobie pani w życiu nie znajdzie, tak wyglądając!

Otóż mam pewną wadę, przez którą biust mój nie rozwinął się jak powinien, z jednej strony zapomniało mu się mocno dorosnąć do drugiej. Czego pani ginekolog, lekarz, który na subtelnościach kontaktu z pacjentką powinien znać się, jak żaden inny, nie omieszkała mi w dosyć chamski sposób wytknąć.

Spróbujcie sobie wyobrazić, co takie słowa znaczyły dla młodej dziewczyny, w liceum, która powinna przeżywać swoje pierwsze miłości i zauroczenia.

Efekt?

Lata spędzone najpierw u chirurgów, a kiedy okazało się, że ze względów zdrowotnych operacja nie może być wykonana, u psychiatrów, psychologów i psychoterapeutów (te wizyty to też materiał na cały tom księgi skarg i zażaleń).

Obecnie mam lat 25, cholernie boję się wychodzić z domu, bo mam wrażenie, że każdy tę wadę widzi (a moja własna matka dokłada swoje pięć groszy, notorycznie wypominając mi, że ona się przeze mnie wnuka nie doczeka), a na pytanie o męża, czy dzieci z reguły po prostu się śmieję. Już dawno przestałam wierzyć, że kiedykolwiek ktoś zaprosi mnie na randkę, czy że przeżyję pierwszy pocałunek i pierwszy raz. Z powodu przesiadywania w czterech ścianach odsunęli się ode mnie znajomi, nie jestem w stanie skupić się na nauce, więc studiów, mimo prób, nie udało mi się skończyć, pracuję jedynie dorywczo, bo panicznie boję się nawiązywać bliższe relacje z ludźmi, przez co często po paru miesiącach sama się zwalniam i idę do nowej pracy, gdzie sytuacja się powtarza. A najciekawszymi wydarzeniami w moim życiu są zmiany leków psychotropowych, bo skutki uboczne czasem bywają kolorowe.

Rozumiem, że nie można przewidzieć, kiedy człowiek ma słabszą psychikę. Ale czy właśnie ze względu na to, nie warto każdego pacjenta traktować z empatią?


PS. Korzystam z pomocy zarówno psychiatry, jak i psychoterapeuty. Noszę odpowiednio dopasowaną wkładkę i specjalne biustonosze. Mam swoje hobby i zainteresowania, poprzez które poznałam on-line kilku ciekawych i sympatycznych ludzi, choć przesiaduję głównie w domu.
Ta historia miała na celu pokazać, jak do pacjentów podchodzą niektórzy lekarze i jak takie nieprzemyślane zachowanie może się skończyć - absolutnie nie chodziło o uzyskanie czyjegokolwiek współczucia.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (56) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 219 (269)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…