Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74348

przez ~Tamihime ·
| Do ulubionych
Tak się niefortunnie złożyło, że moja mama 5 lat temu zachorowała na raka.

Leczenie było ciężkie, wymagało od nas dużego poświęcenia (chemioterapia może i pomaga, ale to, co robi z człowiekiem...), a jako że ja byłam jeszcze wtedy w liceum, tuż przed maturą, miałam chyba najciężej z całej rodziny. Nie dawałam już psychicznie rady.
Mieszkam tylko z moją mamą i bratem, toteż mając już ukończone lat 18 musiałam pójść do pracy, żeby ich chociaż troszkę wspomóc. Brat jest o rok młodszy, w tamtym czasie miał jeszcze 17 lat i za bardzo mu się nie uśmiechało iść do pracy, mimo że mógł. I to o moim (piekielnym) bracie będzie ta historia.

Co mnie skłoniło do napisania tej historii?
Otóż rzecz działa się kilka dni temu. Mojej mamie udało się "zaleczyć" raka, którego miała jako pierwszego, ale że niestety rak jest złośliwy, wrócił sobie po 5 latach w kilka nowych miejsc np takich jak kręgosłup, przez co moja mama niekiedy nie jest w stanie chodzić. Ból jest tak okropny, że przykuwa ją do łóżka na cały dzień albo i na dłużej. Na domiar złego dostaje również gorączki (to są akurat powikłania po jednej z operacji).

Teraz są wakacje, studenci i uczniowie mają tą krótką chwilę wytchnienia, zanim znów wrócą na uczelnie, do szkół. Brat całymi dniami przesiaduje w domu, grając w gry. Ja z kolei ciężko pracuję w pewnym sklepie (w sumie też miałabym kilka historyjek do opowiedzenia związanych z miejscem mojej pracy). Moje zmiany obejmują standardowo godziny albo od 6 do 14 albo od 14 do 22.

Wtedy miałam zmianę pierwszą, czyli do godziny 14 nie było mnie w domu. Niefortunnie akurat tego dnia moja mama miała swój atak bólu, i jakoś o godzinie 10 (dostałam telefon od brata). Czyli od godziny 10 nie była w stanie podnieść się z łóżka, żeby napić się wody czy pójść do łazienki.

Dojazd z pracy do domu zajmuje mi około godziny, z reguły jestem już o 15 na miejscu. Do czego zmierzam?

Mój... brat... przez 5 godzin nie słyszał jak moja matka go woła. Chciała, żeby pomógł jej wstać, chciała skorzystać z łazienki, chciała napić się wody, chciała, żeby jej leki podał. Gorączka, te sprawy. Gdy wróciłam do domu, ona leżała w łóżku cała zapłakana, w takim stanie, że aż ja sama się popłakałam.

A mój brat? Cóż, nie spał. Grał na komputerze ze słuchawkami na uszach i darł się na jakichś rusków, bo CS GO. Wymówka? Nie słyszał. Przecież to on do mnie zadzwonił o 10, więc wiedział. Wiedział, że powinien zwracać na nią uwagę, pilnować jej, nasłuchiwać, czy czegoś nie potrzebuje. A on sobie w najlepsze strzelał do ludzi w grze.

A najlepsze w tym wszystkim jest to, że to nie pierwsza taka sytuacja, ale z tych wszystkich, których doświadczyłam, ta jest z pewnością najbardziej piekielna.

Nie mam sił... ręce opadają...

Skomentuj (52) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 410 (442)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…